Tylko jedna osoba stanie przed sądem za znieważenie ambasadora Izraela Szewacha Weissa podczas promocji jego książki w ubiegłym roku w Białymstoku. Policji nie udało się wtedy złapać nikogo spośród sporej grupy, która uczestniczyła w antysemickiej demonstracji.
27 września 2002 roku Szewach Weiss promował w Białymstoku swoją książkę "Ziemia i chmury". Spotkanie z czytelnikami zakłóciła grupa młodych, krótko ostrzyżonych ludzi. Mężczyźni weszli do miejskiego ratusza, gdzie odbywała się promocja i rozwinęli dwa antysemickie transparenty: "Stop żydowskim interesom!" oraz "Ambasador morderców".
Po kilku minutach, nie niepokojeni przez nikogo, wyszli. Nikogo też nie zatrzymano. Policja tłumaczyła się wtedy, że spotkanie miało charakter otwarty i nie było chronione w sposób wyjątkowy. Policja i prokuratura liczyła na to, że zidentyfikować sprawców pomogą nagrania telewizyjne i zdjęcia, bo na spotkaniu z Weissem byli też dziennikarze. Udało się rozpoznać tylko 2 osoby: oskarżonego oraz innego młodego mężczyznę, który od dłuższego czasu przebywa za granicą i nie udało się przedstawić mu zarzutów.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego w Białymstoku. Mężczyzna nie przyznaje się do winy, ale nie zaprzecza, że w incydencie brał udział. Twierdzi, że nie protestował przeciwko Weissowi, ale polityce Izraela, m.in. wobec Palestyńczyków. Zapewnia też, że nie zna żadnego innego uczestnika zdarzenia.
foto RMF
11:55