Dwuletni Adrian, który zaginął wczoraj po południu w okolicach Łaguszewa w Pomorskiem, jest już bezpieczny. Rano załoga śmigłowca, który włączył się w akcję poszukiwawczą, wypatrzyła chłopca. Dziecko zostało przewiezione do szpitala na badania.
Chłopiec żyje, ale jest mocno wyczerpany i przemarznięty. Jeszcze rano trafił pod opieką lekarzy ze szpitala wojewódzkiego w Gdańsku. Wszystko wskazuje na to, że mimo nocy spędzonej poza domem, nic mu się nie stało. Usunięto mu z ciała jedynie kilka kleszczy.
Adrianka znaleziono tuż po godz. 7 rano na jednym z pól w okolicy Łaguszewa. Dojrzała go załoga śmigłowca, który włączył się w akcję poszukiwawczą. Chłopca znaleziono w szczerym polu. 1,5 kilometra od miejsca, gdzie widziano go po raz ostatni. Stamtąd chłopca podjął helikopter i zabrał na lotnisko w Pruszczu Gdańskim - wyjaśniła Marzena Szwed-Sobańska z komendy policji w Pruszczu Gdańskim.
Półtora kilometra, to dużo. Ja się obawiałem, bo znam to miejsce, że najgorzej będzie, jak pójdzie w stronę rzeki. Tam mogła być tragedia, ale dobrze, że tak się skończyło - mówi jeden z sąsiadów biorących udział w poszukiwaniach małego Adrianka. Taki mały dzieciak, to niemożliwe, żeby mógł tak daleko odejść i to przez parę minut. Jego zaraz po dziesięciu minutach zaczęli szukać przecież.
No i szczęście, że jest pogoda dobra.
Dziecka przez całą noc szukało ponad 150 policjantów i strażaków, wspieranych przez liczną grupę lokalnych mieszkańców. Przeczesywano głównie lasy i zarośla, które otaczają miejsce, gdzie chłopca widziano po raz ostatni. Funkcjonariuszom pomagało sześć psów przysłanych przez straż pożarną. W niedzielę rano do poszukiwań miał dołączyć policyjny helikopter z Poznania, odwołano go jednak po tym, jak chłopiec się znalazł.
Zgłoszenie o zaginięciu chłopczyka policja otrzymała w sobotę około 17. Rodzice przyjechali na grilla z pobliskiej miejscowości. Jak twierdzą, chłopczyk był bez nadzoru około 10 minut. Nagle zorientowali się, że dziecka nie ma - relacjonowała Marzena Szwed-Sobańska.
Szczęśliwie zakończyły się także prowadzone na początki kwietnia poszukiwania 6-letniej dziewczynki w Otwocku. Policjanci znaleźli ją w centrum miasta, gdy prowadziła swój rowerek. Najprawdopodobniej odjechała zbyt daleko od domu i nie potrafiła znaleźć drogi powrotnej. Była przestraszona i zapłakana, ale poza tym nic jej się nie stało.