48 mln złotych to dług mieszkańców Szczecina za niezapłacone czynsze w lokalach komunalnych. Nie płaci ponad 11 tys. rodzin. Miasto postanowiło umorzyć dłużnikom zobowiązania. Jest jednak pewien warunek.
Władze miasta wymagają, by od chwili umorzenia ludzie zaczęli regularnie płacić za mieszkanie. Pomysł wydaje się dobry, choć nie wszyscy mówią o nim z entuzjazmem. Przeciwni umarzaniu długów są ci, którzy wnoszą opłaty regularnie. To niesprawiedliwe. Wszak dłużnicy mogliby to odpracować – argumentują. A tak otrzymują od miasta drogi prezent.
Władze tłumaczą, że głównym argumentem za umorzeniem zobowiązań jest bieda. Ja jestem w stanie zrozumieć, że jeśli komuś rzeczywiście na życie zostaje 100 złotych, to zapłata czynszu znacznie przekracza jego możliwości – mówi wicedyrektor wydziału lokali komunalnych. Tyle że sumiennym emerytom, regularnie opłacającym czynsz, też nie starcza na życie.
Ponadto wśród dłużników jest wielu, którym nigdy nie starcza na czynsz, za to zawsze na alkohol i sobotnio-niedzielne imprezy. Dlatego też - tłumaczą władze Szczecina - przed umorzeniem długu przeprowadzany będzie wywiad środowiskowy. Byle tylko „miejscy wywiadowcy” nie natrafiali na gości imprezowych dłużników…
Inny sposób na dłużników znalazł Poznań. Tam najemcy mieszkań komunalnych winni są miastu 30 milionów złotych. Władze stolicy Wielkopolski za niepłacenie czynszów grożą wpisem do krajowego rejestru długów. Na pierwszy ogień poszli przedsiębiorcy wynajmujący lokale, którzy są dłużni kolejne 10 milionów złotych.