To był największy od dziesięcioleci kataklizm na Słowacji; piątkowa gigantyczna wichura niemal całkowicie zniszczyła las po południowej stronie Tatr. Wciąż wiele dróg jest zatarasowanych. Straty są porażające.
To katastrofa, jakiej na Słowacji nie było od blisko 70 lat - przyznał słowacki rząd. Mówi się nawet o klęsce ekologicznej, która niewykluczone spowoduje zmianę klimatu – całkowicie zniszczony został pas lasu o długości 50 km i szerokości 2,5 kilometra.
Takie wstępne uprzątnięcie drzew i gałęzi tarasujących ulice i chodniki potrwa co najmniej miesiąc. Naprawa tablic informacyjnych znacznie dłużej. Pełne uprzątnięcie skutków wichury to od 2 do nawet 4 lat – mówi Jan Mokosz, burmistrz miasta Wysokie Tatry, które najbardziej dotknął kataklizm.
Wichura zmiotła 12 tys. hektarów pięknego świerkowego lasu; w ciągu kilku godzin u podnóża Tatr legło 2,5 mln metrów sześciennych drewna - to tyle i rocznie wycina się w całej Słowacji.