Co najmniej 10 osób zginęło, a ponad 100 zostało rannych w katastrofie kolejowej, do której doszło na przedmieściach Los Angeles. Liczba ofiar prawdopodobnie wzrośnie.
Policja ustaliła, że jeden z pociągów wykoleił się po uderzeniu w stojący na torach samochód. Jego kierowca zaparkował tam, aby popełnić samobójstwo. Widząc nadjeżdżający pociąg zmienił jednak zdanie i w ostatniej chwili wysiadł z auta, z boku obserwując jak doszło do tragedii.
Wykolejony pociąg uderzył w kolejne dwa. Do tej pory nie wiadomo, ilu było w nich pasażerów.
Jak ujawniono 26-letni Juan Migiel Alwarez już wcześniej podejmował próby samobójcze. Podejrzany został zatrzymany, zostaną mu postawione zarzuty zabójstwa.