Proces 14 gangsterów z "Pruszkowa" zostanie dzisiaj wznowiony przed warszawskim sądem okręgowym. O odroczenie rozprawy zwrócił się wczoraj jeden z oskarżonych, który powiedział, że źle się czuje. Na ławie oskarżonych zasiedli m.in. domniemani hersztowie gangu: "Wańka", "Malizna", "Bolo", "Kajtek" i "Parasol".
Założenie i kierowanie związkiem o charakterze zbrojnym działającym na terenie Pruszkowa, Warszawy i innych miast w Polsce – to główny zarzut prokuratury postawiony domniemanym bossom „Pruszkowa”. Oskarżonym grozi za to do 8 lat więzienia.
Pozostali oskarżeni odpowiadają m.in. za udział w gangu, nielegalne posiadanie broni, wymuszenia, handel narkotykami i ich wytwarzanie.
Oskarżeni, zanim odroczono rozprwę, nie przyznawali się do winy, nie chcieli też składać wyjaśnień. Przedstawiali za to oświadczenia, które miały na celu: po pierwsze - podważyć zaufanie do instytucji świadka koronnego w ogóle, po drugie - zdyskredytować skruszonego gangstera Jarosława S., „Masę", którego zeznania stały się podstawą oskarżenia.
Jako pierwszy od bliższych związków z „Masą” odżegnywał się Zygmunt R. ps. Bolo. Oświadczył, że jedynie wspólnie uczestniczyli w imprezach imieninowych.
Drugi z domniemanych bossów „Pruszkowa” posunął się jeszcze dalej, mówiąc, że „Masa” został wykorzystany przez elity polityczne; przez prawicę, która przed wyborami potrzebowała spektakularnego sukcesu. Ponadto dodał, że Jarosław S. został wypromowany przez media. Nie założyłem i nie kierowałem związkiem zbrojnym (...) jest to kłamliwe pomówienie mojej osoby przez (...) znanego bandziora oraz bezwzględnego cwaniaka, potocznie zwanego Masa, a skrywanego przez funkcjonariuszy CBŚ i UOP-u.
Wielkim nieobecnym na procesie jest ostatni z szefów Pruszkowa, Andrzej Z., „Słowik”, poszukiwany listem gończym. W październiku zeszłego roku został zatrzymany w Hiszpanii i czeka teraz na ekstradycję do Polski.
Według prokuratury „Pruszków" zdobywał pieniądze, ściągając haracze, przemycając spirytus, papierosy, dozorując szlaki przemytu kokainy i heroiny oraz produkując amfetaminę. Pod koniec lat 90. gang inwestował w zakup gruntów, zakładów produkcyjnych, klubów, restauracji i dyskotek.
Jak powstały gangi, na ile silni są polscy przestępcy? W Wołominie pod Warszawą był reporter RMF, Roman Osica. Posłuchaj jego relacji:
Foto: Roman Osica RMF Warszawa
09:20