Proces nauczycielski z Czarnej Białostockiej został utajniony. Wczoraj przed sądem w Białymstoku rozpoczął się proces kobiety oskarżonej o zamordowanie 11-letniego ucznia. Do tragedii doszło pół roku temu w gabinecie lekarskim szkoły podstawowej. Nauczycielka zadała Piotrowi 30 ciosów nożem. Dziecko wykrwawiło się zanim przyjechało pogotowie ratunkowe. Oskarżonej grozi nawet dożywocie.

Kobieta przyznała się do zabójstwa chłopca. Zaprzeczyła jednocześnie, że motywem była zemsta na ojcu dziecka. Sąd w części utajnił rozprawę. Dziennikarzy i inne osoby obecne na sali sąd poprosił o wyjście po odczytaniu bez uzasadnienia krótkiego aktu oskarżenia. Oskarżycielami posiłkowymi są rodzice zamordowanego chłopca - wczoraj byli jednak nieobecni na rozprawie. Złożyli do akt oświadczenie, żeby proces zacząć mimo ich nieobecności.

O zbrodni tej głośno było pół roku temu. Pod koniec kwietnia 38-letnia Mariola M. zawołała do szkolnego gabinetu lekarskiego 11-letniego Piotrusia i zadała mu 30 ciosów nożem. Kobieta uciekła, ale zatrzymano ją dwa dni później w Markach pod Warszawą. Według prokuratury, nauczycielka zabiła chłopca, bo ten przeszkadzał jej w rozpoczęciu nowego życia z jego ojcem. "Marioli M. zarzuciliśmy, że dokonała zbrodni ze szczególnym okrucieństwem, w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, zabójstwa 11-letniego chłopca. Za ten czyn grozi kara pozbawienia wolności z dożywociem włącznie. Przy czym na czas nie krótszy niż 12 lat pozbawienia wolności" – mówił w lipcu prokurator Jerzy Duniec, z białostockiej Prokuratury Okręgowej.

25 kwietnia nasza reporterka Barbara Górska rozmawiała o tej tragedii z dyrektorem szkoły w Czarnej, psychologiem i przedstawicielem policji.

Czy sześć miesięcy to wystarczający czas by emocje, choć troche przygasły czy też nadal są tak żywe i mocne w jak w dniu tragedii? Odpowiedzi szukała nasza reporterka Agnieszka Burzyńska, która była na procesie w Czarnej Białostockiej:

Według opinii biegłych psychiatrów Mariola M. w chwili popełniania przestępstwa była pod wpływem silnych emocji, ale w pełni poczytalna. Wcześniej oskarżona przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia. Prokurator nie chciał jednak ujawnić co powiedziała 38-letnia nauczycielka. Duniec dodał, że złożył w sądzie wniosek by proces był tajny ze względu na ważny interes prywatny. Wniosek ten uzględnił sąd.

Co ciekawe, dopiero 26 października oskarżona przestanie być nauczycielem. Zgodnie z Kartą Naczyciela przez pół roku kobieta była zawieszona. W tym czasie otrzymywała połowę dotychczasowego wynagrodzenia.

foto: Materiały operacyjne policji

06:40