Tarnowska prokuratura sprawdzi, w jaki sposób poufne dokumenty jednej z firm ubezpieczeniowych znalazły się na... śmietniku. To ponad 100 polis z pełnymi danymi osób, które zawarły umowę ubezpieczeniową.

W dokumentach zapisano numery dowodu osobistego, PESEL, NIP, adresy, telefony, a nawet informacje o przebytych chorobach. W ankiecie można także znaleźć sumę, na jaką ubezpieczyła się dana osoba. Posłuchaj, co jeszcze można przeczytać w dokumentach:

Sprawa jest bulwersująca, ponieważ dotyczy danych podlegających ustawowej ochronie. Została złamana i ustawa o danych osobowych i ustawa ubezpieczeniowa - mówi RMF Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzecznik Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Ustaleniem, kto ponosi za to odpowiedzialność, powinna się zająć prokuratura.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Przedstawiciele firmy ubezpieczeniowej, powiedzieli nam, że do czasu wyjaśnienia sprawy przez prokuraturę nie będą niczego komentować.

3 kartony z ważnymi informacjami znalazła uczciwa osoba, ale co stałoby się, gdyby trafiły one w ręce przestępców i stały się na przykład podstawą do oszustw i wyłudzeń.