"Białoruś to nie jest państwo demokratyczne. To jest autorytarny reżim. Szans na uczciwe liczenie głosów nie widzę" - mówił w Rozmowie w samo południe w RMF FM Andrzej Poczobut - dziennikarz, publicysta i działacz mniejszości polskiej na Białorusi, zapytany o zaplanowane na niedzielę wybory prezydenckie w tym kraju. "Popularność w białoruskim internecie robi mural, gdzie narysowana jest kobieta, która rozrywa kajdany i napis: 'Nazywam się Białoruś, jestem mocniejsza niż sądzisz'. W tej kampanii Białorusini nie zachowują się tak, jak zwykle się zachowywali. Może dojść do poważnych protestów w wypadku sfałszowania wyborów" - ocenił.
Sytuacja jest bardzo niebezpieczna. Teraz, jeżeli by padły strzały, tak naprawdę byśmy nie wiedzieli, kto strzelał. Czy to jakieś komando rosyjskie (...) albo opozycja, albo służby specjalne - mówił w Rozmowie w samo południe w RMF FM Andrzej Poczobut.
Dziennikarz, publicysta i członek zarządu Związku Polaków na Białorusi podkreślał, że "ten zamęt informacyjny stwarza różne możliwości manipulacji" na Białorusi. W jego ocenie jeszcze przed niedzielnymi wyborami prezydenckimi potrzebne są z Zachodu "bardzo wyraziste sygnały dla Łukaszenki, że nie należy używać przemocy".
To jest teraz najważniejsze. Tak naprawdę nie wiemy, jak służby zareagują na protesty powyborcze, kiedy tysiące ludzi wyjdą na ulice - być może w Mińsku, być może w innych miastach - powiedział Poczobut. Jak tłumaczył, tę reakcję poznamy dopiero wtedy, gdy w Mińsku i mniejszych miastach wybuchną wielotysięczne protesty.
Poczobut przekonywał, że na Białorusi "na pewno odbyły się zmiany jeżeli chodzi o nastroje społeczne". Na początku Łukaszenka był bardzo popularny na Białorusi, później ludzie uważali, że on ciągle jest popularny, choć nie był. Później ludzie uważali, że ‘dobra, ja nie głosuję na Łukaszenkę, ale sąsiedzi czy ktoś inny głosuje - emeryci, nauczyciele, milicjanci’ I nagle teraz (...) że białoruska ulica się przekonała, że Aleksandr Łukaszenka jest w mniejszości, a większość jest przeciwko niemu - ocenił. Według niego, jest to również zasługa kandydatki opozycyjnej Swietlany Ciechanouskiej i jej ruchu. Czy to się przełoży na zmiany polityczne, trudno powiedzieć, Bo aparat państwowy pracuje sprawnie, resorty siłowe wyłapują demonstrantów i bez wątpienia dojdzie do konfrontacji. Kto okaże się mocniejszy? Trudno dzisiaj prognozować - mówił gość RMF FM.
Paweł Balinowski pytał swojego gościa o to, czy możliwy jest zwrot naszego wschodniego sąsiada w kierunku Rosji. Poczobut potwierdził, że taki scenariusz jest w grze. Oprócz tego Rosja będzie gotowa udzielić Łukaszence pomocy w krytycznej sytuacji - powiedział. Putin też jest autorytarnym władcą, który boi się kolorowych rewolucji, oddolnych inicjatyw. Boi się, że nagle społeczeństwo będzie chciało odsunąć jego od władzy - tłumaczył. Według niego, ewentualny "upadek Łukaszenki to jest przykład dla Rosjan". Może to pokazać innym społeczeństwom, "że można" pokonać autorytarnego władcę.