Do potężnej awarii ciepłowniczej doszło o poranku w Warszawie w okolicach ul. Powsińskiej. Nad stolicą unosiły się kłęby pary wodnej, w mieście pojawiły się ogromne problemy z dostawami ciepłej wody i ogrzewaniem, a także komunikacyjne: początkowo ruch w okolicach ul. Powsińskiej paraliżowały unoszące się w rejonie awarii kłęby pary, mocno ograniczające widoczność - po południu, w związku z zamknięciem fragmentów tras w tym rejonie, w korkach stanęła cała południowa Warszawa. W wyniku awarii ucierpiały dwie osoby: zostały poparzone przez gorącą wodę i parę wodną. Według informacji przekazanych przez prezydenta miasta Rafała Trzaskowskiego po posiedzeniu sztabu kryzysowego, awaria powinna być usunięta do godziny 22:00. Jak jednak przyznała w rozmowie z RMF FM rzeczniczka Ratusza, w grę wchodzi również wariant pesymistyczny, w którym usuwanie awarii może potrwać nawet kilka dni.
Na posiedzeniu sztabu kryzysowego ustalono, że w pierwszej kolejności - obok naprawy - operator sieci ciepłowniczej ma ograniczyć skutki awarii dla mieszkańców: elektrociepłownia Żerań i ciepłownia Kawęczyn miały więc zwiększyć moc tak, by przejąć dostawy ciepłej wody do sieci i przejąć rejony zaopatrywane w ciepło przez elektrociepłownię Siekierki - czyli tę, z której woda płynęła właśnie przez uszkodzony rurociąg.
Wczesnym popołudniem skutki awarii udało się ograniczyć do połowy miasta - a jeszcze w południe niższe ciśnienie i niższa temperatura odczuwalne były w całej Warszawie.
Jak przyznał na konferencji prasowej po posiedzeniu sztabu kryzysowego Rafał Trzaskowski, przez kilka godzin po pojawieniu się awarii w wielu częściach miasta były problemy z ogrzewaniem, ale - podkreślał - trwają naprawy i sytuacja ma się szybko poprawiać.
"W olbrzymiej większości Warszawy powinniśmy mieć dokładnie takie same dostawy ciepła. Ewentualnie tylko część Warszawy zwłaszcza ta, która jest bardzo blisko tej awarii, może mieć przejściowe problemy" - mówił prezydent.
"Według stanu na godzinę 21 ciepło płynie do następujących dzielnic: Wilanów, Tarchomin, Żoliborz, Praga Północ, Bródno, Targówek oraz częściowo dzielnice: Mokotów, Ursynów, Śródmieście, Białołęka i Bielany" - podała firma Veolvia.
Veolia zakłada, że około godziny drugiej w nocy nastąpi przywrócenie dostaw ciepła do dzielnic: Praga Południe, Wawer, Wola, Bemowo, Ochota i Włochy. Co najmniej czwartku pozostaną bez ciepła mieszkańcy Ursusa oraz obrębu ulic: Antoniewska, Trasa Siekierkowska, Idzikowskiego, Puławska, Limanowskiego, Gołkowska. Ursus oraz wskazany obszar na Mokotowie zasilane są bezpośrednio z EC Siekierki, a awaria dotyczy właśnie tej sieci.
Rzeczniczka warszawskiego Ratusza, pytana o termin usunięcia awarii przez naszego dziennikarza Michała Dobrołowicza, przyznała jednak, że w grę wchodzą dwa warianty: w optymistycznym awaria zostanie usunięta dzisiaj późnym wieczorem, w pesymistycznym - nawet za kilka dni.
Późnym popołudniem wicerzecznik warszawskiego magistratu Ewa Rogala przekazała, powołując się na informacje od Veolii, że napełnianie sieci grzewczej i podwyższanie ciśnienia przebiega prawidłowo, przywracane jest zasilanie w ciepło wszystkich stołecznych dzielnic oprócz Ursusa, gdzie funkcjonuje inny system zasilania, i części Mokotowa.
Rzecznik ratusza Kamil Dąbrowa poinformował ponadto, że zgodnie z ustaleniami sztabu kryzysowego zmieniona została praca ciepłociągów, co umożliwiło szybkie zminimalizowanie obszaru, na którym mieszkańcy odczuwają niedostatki ciepła.
"Żerań i Kawęczyn pracują z pełną mocą" - podkreślił.
O terminach wznowienia dostaw ciepła operator uszkodzonej sieci - spółka Veolia Energia Warszawa S.A. - ma informować na bieżąco na swoich stronach internetowych: www.energiadlawarszawy.pl.
W wydanym po południu komunikacie Veolia przekazała, że - według wstępnych ustaleń - "awarii uległa jedna z dwóch magistrali o średnicy 1100 mm dostarczająca ciepłą wodę z elektrociepłowni na Siekierkach", a miejsce usterki zlokalizowane jest w rejonie ulic Powsińskiej i Gołkowskiej.
W prace za miejscu awarii zaangażowanych zostało - jak podała spółka - około 30 pracowników. By dokopać się do uszkodzonej rury, użyto ciężkiego sprzętu.
Veolia ma pokryć wszystkie koszty, które powstały w związku z awarią i jej skutkami.
Zgłoszenie o awarii dotarło do służb przed godziną 10:00.
"Otrzymaliśmy zgłoszenie o awarii ciepłowniczej na wysokości adresu Powsińska 67. Zgłoszenie wpłynęło do nas około godziny 9:45. Uszkodzeniu uległa rura ciepłownicza z gorącą wodą, z której nastąpił wyciek. W związku z tym wytworzyły się duże ilości pary wodnej" - relacjonował Wojciech Kapczyński z warszawskiej straży pożarnej.
"Zabezpieczamy miejsce zdarzenia oraz pomagamy opuścić pojazdy osobom, które utknęły na miejscu" - podawał.
Mazowiecka straż pożarna podała na swoim profilu na Twitterze, że przed południem rozlewisko wody na ul. Powsińskiej miało długość około 600 metrów. Na drodze - w rozlewisku i gęstej mgle - utknęło około 200 samochodów, w tym 7 autobusów. Straż pożarna pomogła 100 osobom.
W wyniku awarii ucierpiały dwie osoby: zostały poparzone przez gorącą wodę i parę wodną. Obie trafiły do szpitala.
Jak informowała wcześniej stołeczna Komenda Miejska PSP, jedną z poszkodowanych osób jest kobieta, która ratowała zwierzę z zalanej piwnicy.
"Zalane są drogi dojazdowe oraz osiedla do ul. Gołkowskiej. Jedna osoba została poparzona (mieszkanka osiedla, która ratowała zwierzę z zalanej piwnicy)" - podali strażacy we wpisie na Facebooku.
Woda zalała również część podziemną budynków na rogu ul. Idzikowskiego i Czerniakowskiej.
Ochroniarz z budynku przy ul. Idzikowskiego 2 relacjonował w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że widząc płynący strumień wody, zabezpieczył wejście, ale mimo to woda wdarła się do podziemi.
"Najwięcej gorącej wody wdarło się do garażu" - mówił.
W efekcie - jak podał - zalane zostały samochody.
Na południowym pasie ul. Powsińskiej na długości kilkuset metrów zaległa warstwa parującego szlamu, a ze studzienek wydobywała się para.
"Widziałem moment awarii, gdy jechałem do sklepu. W górę z ziemi buchnął gejzer gorącej wody wysoki na kilka metrów" - relacjonował mieszkaniec ul. Idzikowskiego.
Pracownik służb działających na miejscu potwierdził, że na ul. Idzikowskiego samochody stały w gorącej wodzie.
"Na asfalcie cały czas jest gorąca woda. Niemal na całej długości ul. Powsińskiej unosi się teraz potężna chmura pary. Momentami sięga nawet kilkunastu metrów" - relacjonował w Faktach RMF FM o godzinie 11:00 obecny na miejscu dziennikarz RMF FM Michał Dobrołowicz.
Od mieszkającej w pobliżu kobiety usłyszał: "Wygląda to strasznie, jestem przerażona, szczególnie, że mieszkam niedaleko. Nie widać nic".
Okoliczni mieszkańcy podkreślali w rozmowie z naszym reporterem, że mają gigantyczne problemy z dostaniem się do swoich domów.
Strażacy otrzymywali również zgłoszenia o zalanych piwnicach i garażach. Ze względów bezpieczeństwa w niektórych budynkach odcięto prąd: chodziło o ryzyko zalania skrzynek elektrycznych.
O godzinie 14:00 - jak relacjonował Michał Dobrołowicz - w wielu mieszkaniach wciąż nie było gorącej wody, a strażacy cały czas pracowali na zalanych ulicach Idzikowskiego i Powsińskiej.
Godzinę później nasz dziennikarz podał, że duża część ul. Powsińskiej na wysokości Idzikowskiego została rozkopana.
"Kopią drogę, dużo dymu, wszystko jest zamknięte, wszystko stoi, są objazdy, autobusy stoją w korku. Dolinka Służewiecka cała okupowana" - opisywała w rozmowie z Michałem Dobrołowiczem mieszkanka tego rejonu miasta.
W związku z utrudnieniami po porannej awarii - zamknięty jest odcinek Powsińskiej i Czerniakowskiej od wjazdu na most Siekierkowski do Augustówki, a także fragment Idzikowskiego - w popołudniowym szczycie komunikacyjnym cała południowa Warszawa stanęła w potężnych korkach. Kilkukilometrowe zatory utworzyły się właśnie na Idzikowskiego, a także na Trasie Siekierkowskiej, Sobieskiego i Czerniakowskiej w kierunku miejsca awarii.
Dopiero po godzinie 20:00 rzeczniczka prasowa Zarządu Dróg Miejskich poinformowała, że jezdnia ul. Powsińskiej w stronę Wilanowa została odblokowana.
"Prace na jezdni są już zakończone. Przeprowadziliśmy tam badanie georadarem, nie ma na niej żadnych uszkodzeń, można po niej bezpiecznie jechać. Została uprzątnięta przez służby porządkowe" - przekazała Karolina Gałecka.