Nie palić, mieć pod ręką cukierki i wiedzieć, jak wytłumaczyć dzieciom, co teraz robią renifery - to tylko niektóre z wymogów, jakie czekały kandydatów do roli nowojorskich ulicznych Świętych Mikołajów.

Już niedługo na ulice metropolii wyjdzie z puszkami w dłoniach kilkudziesięciu Pomocników Mikołaja - bo taka jest ich oficjalna nazwa. Ich praca to zbieranie datków, dzwonienie dzwonkami i przypominanie Nowojorczykom, że Święta już bardzo blisko.

Wcześniej jednak kandydaci do tej pracy musieli przejść przez specjalne szkolenie. Dowiedzieli się na nim - między innymi - jak odpowiadać na podchwytliwe dziecięce pytania i prośby. Również na tę najczęściej wypowiadaną przez dzieci, o braciszka lub siostrzyczkę. Według wytycznych, Pomocnik Mikołaja powinien wtedy wskazać, że w tym jednym przypadku... Mikołajami są rodzice malucha.

09:45