26-letnia pielęgniarka zmarła w szpitalu po tym, jak śmigło helikoptera sanitarnego uderzyło ją w głowę. Do wypadku doszło przed godz. 9:00 w Morągu, w warmińsko-mazurskiem. Przyczyny tragedii bada specjalna komisja i prokurator.
Do tragedii doszło tuż po tym, jak sanitariusze wnieśli na pokład helikoptera pacjentkę ze szpitala w Morągu. Chora kobieta miała zostać przewieziona do Olsztyna. Pielęgniarka - 26-letnia Anna T. z Morąga - chciała podać pacjentce torbę z osobistymi rzeczami. Gdy próbowała przeskoczyć kałużę, została uderzona tylnim śmigłem w głowę. Zmarła około 09:00 rano w szpitalu.
Jak nieoficjalnie dowiedziało się RMF, miejsce lądowania helikoptera nie było należycie zabezpieczone. Tak twierdzi, pragnący zachować anonimowość, pracownik pogotowia. Bożena Przyborowska z Biura Prasowego olsztyńskiej policji uważa natomiast, że zadaniem policji jest zabezpieczenie samego przejazdu karetki ze szpitala do lądowiska. Jej zdaniem policjanci nie mogą na miejscu ingerować przed startem w to, co robi personel medyczny. Sprawę bada specjalna komisja i prokurator, który przesłuchuje świadków. Pilot maszyny jest w szoku. Posłuchaj relacji reportera RMF, Daniela Wołodźki:
Kobieta prawdopodobnie nie wiedziała, że do helikoptera nie wolno podchodzić od tyłu. Nie wiedziała, bo jak ustalił reporter RMF, żadne przepisy nie nakazują szkolenia pracowników pogotowia do pracy ze śmigłowcem sanitarnym.
foto Daniel Wołodźko RMF Olsztyn
20:05