Wojnie nie!, Zatrzymać przygotowania do wojny z Irakiem! - krzyczeli dziś uczestnicy waszyngtońskiego "marszu na Biały Dom", który był protestem przeciwko planowanej wojnie z Irakiem. Podobne manifestacje odbyły się również we Włoszech, Niemczech, Australii, Japonii, Meksyku, Hiszpanii czy Belgii.
Amerykański marsz media określiły jako największą demonstrację od czasów wojny wietnamskiej. Organizatorem akcji była koalicja stowarzyszeń obrony praw człowieka i ugrupowań antywojennych. Według niej w marszu wzięło udział około 100 tys. osób.
Około 15 tys. manifestantów – pod silna eskortą policji - przemaszerowało z kolei ulicami Rzymu. Demonstranci pikietowali m.in. pod ambasadą Izraela oraz Stanów Zjednoczonych. Gmachy obu budynków były szczelnie otoczone kordonem policji i karabinierów. W czasie demonstracji nie doszło do żadnych incydentów.
Również u naszych zachodnich sąsiadów odbyły się manifestacje, i to mimo zapewnień kanclerza Gerharda Schrödera, że Niemcy nie wezmą udziału w operacji, gdyż ewentualną interwencję zbrojną w Iraku uważają za błąd. W 90 niemieckich miastach w antywojennych marszach uczestniczyło prawie 20 tys. osób.
Przypomnijmy. USA twierdzą, że wbrew międzynarodowym zobowiązaniom Irak posiada broń masowego rażenia. Waszyngton dąży do uchwalenia przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji umożliwiającej rozbrojenie Iraku, a w przypadku jego odmowy sankcjonującej akcję militarną przeciw Bagdadowi.
Foto: Archiwum RMF
20:40