Nawoływanie do społecznego nieposłuszeństwa zarzuca prezes MPK w Lublinie autorom internetowej strony, poświęconej podwyżkom cen biletów. Dzięki tej stronie mieszkańcy Lublina mogą przekazywać protesty przeciw decyzji MPK. Doniesienie w tej sprawie trafiło właśnie do prokuratury.

Według nas, na stronach internetowych pojawiły się nawoływania, żeby pasażer wychodzący z pojazdu, oddawał bilet pasażerowi wchodzącemu - mówi Jacek Miłosz, prezes Miejskiego Przedsiebiorstwa Komunikacji w Lublinie. A to –tłumaczy Miłosz – nic innego, jak łamanie wewnętrznych regulaminów i przepisów prawa przewozowego, czyli ewidentne działanie na szkodę spółki.

Z taką interpretacją treści na stronie nie zgadzają się jej autorzy: My, na stronie internetowej i wszędzie, twierdzimy, że działamy na korzyść MPK. Poprzez takie działania chcemy po prostu uzyskać zmianę na stanowisku prezesa, bądź też całego zarządu - mówi jeden z twórców kontrowersyjnej strony.

Co prawda w lipcu pojawił się apel o to, by nie kasować biletów lub przekazywać je wsiadającym, ale miało to bardziej formę happeningu, niż zorganizowanego działania, wymierzonego w finansowe podstawy MPK – tłumaczy rozmówca reportera RMF.

Prokuratura prowadzi czynności sprawdzające, na które ma 30 dni. Jeśli zdecyduje, że sprawa ma znamiona przestępstwa, autorom strony może grozić do 2 lat więzienia.

Sprawę lubelskiego MPK przedstawiliśmy profesorowi Andrzejowi Rzeplińskiemu z Helskińskiej Fundacji Praw Człowieka. Profesor, po wysłuchaniu całej historii, zarysował psychologiczny portret prezesa Miłosza: Jest bardzo nerwowym człowiekiem, myślę też, że ma poczucie winy z tego powodu, że pewnie zbyt mocno podniósł ceny. (...) jego doniesienie o przestępstwie wygląda na dosyć kuriozalne. Myślę, że prokurator nie zdecyduje się wszcząć postępowania karnego - mówi Rzepliński.

09:55