Andrzej Lepper, wybrany niedawno na posła lider Samoobrony, nie zrezygnuje z immunitetu parlamentarzysty. Dał to do zrozumienia odmawiając przyjazdu na kolejną rozprawę w prowadzonym przeciwko niemu procesie w Słubicach, w którym razem z Januszem Maksymiukiem i Romanem Wierzbickim odpowiada za zorganizowanie blokady terminalu w Świecku w styczniu 1999 roku.

Reprezentująca Leppera podczas rozprawy adwokat Róża Żarska zwróciła się do sędziego o wyłączenie lidera Samoobrony ze sprawy. Ten jednak odmówił i zapowiedział, że zwróci się do Sejmu z wnioskiem o uchylenie uzyskanego niedawno przez Leppera immunitetu. Obrońca Leppera tłumaczy jego odmowę uczestnictwa w procesie - nagonką polityczną na swojego klienta: "Nie ma powodu, by przenosić politykę z Sejmu i z gabinetów rządowych na forum sądu. Błędem jest, by sąd zamiast zajmować się przestępcami, karaniem ich, żeby zajmował się sprawami politycznymi". Zdaniem Róży Żarskiej, wszystkie sprawy prowadzone przeciwko Lepperowi mają tło polityczne, dlatego lider Samoobrony nie zamierza się na nich stawiać. Prowadzący sprawę sędzia Arkadiusz Furmański liczy jednak na to, że immunitet uda się uchylić: "Dwie trzecie posłów musi wyrazić zgodę na uchylenie immunitetu przy czym quorum to połowa aktualnego stanu Sejmu". Wszystko więc teraz w rękach posłów. To od nich zależy czy Andrzej Lepper będzie dalej odpowiadał przed sądem czy jego sprawa pójdzie na półkę na cztery lata.

Natomiast inny lider rolniczy Marian Zagórny nie musi odpracowywać kary nałożonej na niego za wysypywanie zboża na stacji kolejowej w Muszynie. Sąd odroczył wykonanie kary, ponieważ nikt w Muszynie nie chce go zatrudnić, ani PKP, ani Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej ani też Urząd miasta i Gminy. Wszyscy argumentują, że nie mają dla niego miejsca w ramach robót interwencyjnych czy porządkowych. Przypomnijmy, Zagórny miałby pracować za darmo przez 30 godzin.

foto Archiwum RMF

08:20