Ministerstwo Gospodarki nie planuje rozmów z protestującymi na granicy w Jędrzychowicach importerami aut używanych. Protestujący stawiają jeden postulat - znieść przepisy o zakazie importu do Polski uszkodzonych aut. "Otwieranie czy wracanie do rozpoczętych już rozmów jest stratą czasu " - powiedział rzecznik resortu gospodarki Paweł Badzio.
W Jędrzychowicach około 1500 protestujących importerów używanych samochodów chce, by przyjechał do nich przedstawiciel rządu, jednak na razie na to się nie zanosi. Na razie nic nie wskazuje na to, żeby blokada miała się zakończyć. Wręcz przeciwnie, protestujący spodziewają się, że dołączą do nich kolejni, którym zakaz importu niesprawnych samochodów odebrał pracę. Importerzy chcą zmusić w ten sposób rząd do ustępstw w przepisach ograniczających import samochodowego złomu. Na ten temat wielokrotnie rozmawiali już z przedstawicielami Ministerstwa Gospodarki i rządowego zespołu do spraw motoryzacji. Importerzy zapowiadają, że mogą zostać zablokowane także inne przejścia, jednak nie chcą oni zdradzać szczegółów, bojąc się prewencyjnej akcji policji. Na razie nie dopuszczają do siebie myśli, że nie osiągną zamierzonego celu. Wiary w siebie dodała im na pewno akcja z zeszłej nocy, kiedy to pomimo oporu policji i straży granicznej, zablokowano terminal. Około trzeciej w nocy ponad sto samochodów, głównie dostawczych, zwartą kolumną wjechało na jezdnię wiodącą do Drezna, zamieniając w jeden wielki parking trzy pasy ruchu. Pomimo szybkiego postawienia posterunku straży granicznej, kilkanaście aut wdarło się także pod prąd, na przeciwległą jezdnię, uniemożliwiając tym samym wjazd do Polski. Grupę protestujących powstrzymał stojący w poprzek jezdni policyjny polonez, ale w końcu kierowcy zepchnęli radiowóz na pobocze. Zdaniem protestujących, samochodów będzie przybywać, coraz więcej aut będzie zatem blokować granice. Na miejscu jest nasz wóz reporterski i Marek Jankowski, który opowiada m.in. co dla importerów znaczy zwrot "aż do skutku" czyli generalnie mówiąc jak długo potrwa protest...
Rzecznik Ministerstwa Gospodarki, Paweł Badzio powiedział jednak: "Nie ma sensu, by znowu rozpoczynać rozmowy na ten temat z kolejnym środowiskiem. Takie rozmowy są już w Ministerstwie Gospodarki prowadzone i po przeprowadzeniu analiz Głównego Urzędu Ceł powinny się zakończyć po koniec czerwca" - argumentował rzecznik. Rzecznik rządu nie wyklucza, że jeśli nie będzie innych możliwości, to do zakończenia blokady przejścia zostaną użyte siły porządkowe. "Rząd nie po to wprowadzał te rozporządzenia, żeby się z nich wycofywać, wycofywać się z tego mechanizmu, który eliminuje samochody zużyte, które nie powinny się na naszych drogach pojawić, które nie mają już dopuszczenia do poruszania się na drogach państw, z których są sprowadzane" - powiedział Krzysztof Luft.
Przejście jest praktycznie nieprzejezdne. W najlepszym położeniu są kierowcy samochodów osobowych. Mogą oni skorzystać z odległego o kilka kilometrów przejścia granicznego w Zgorzelcu, tam także odprawiane są autokary, a kolejki na razie są niezbyt długie. Samochody ciężarowe od 4,5 tony kierowane są na przejście w Sieniawce odległe od Jędrzychowic o 40 kilometrów. Zdecydowanie w najgorszej sytuacji są kierowcy TIR-ów, oni kierowani są do Olszyny, a to 80-kilometrowa podróż, albo jeszcze dalej do Świecka.
foto Maciej Cepin RMF FM
08:00