1083 złote za tonę koksu, czyli dwa razy więcej niż w oku ubiegłym – tyle trzeba zapłacić za ten poszukiwany ostatnio opał. Ludzie czekają, a na zewnątrz robi się coraz chłodniej.
Winny takiej sytuacji jest przede wszystkim eksport. Polskie koksownie pracują pełną parą, ale większość produkcji trafia za granicę. Eksportowa cena jest bardziej opłacalna, dlatego powstają braki na krajowym rynku.
Niektórzy mieszkańcy Szczecina czekają na koks już od kilku miesięcy. Choć zamówienia zostały złożone w kilku koksowniach, to pojawia się on tylko raz w tygodniu. Sprawą koksu zajmował się szczeciński reporter RMF Piotr Lichota:
Najwięcej koksu zużywają Chiny. Teraz produkują głównie na swój rynek, dlatego też na europejski trafia go za mało. To także było przyczyną tak drastycznych podwyżek.
Dla polskich koksowni i kopalń wydobywających węgiel koksujący to okres prawdziwego boomu. Andrzej Wrzecha, wiceprezes koksowni „Przyjaźń” twierdzi, że okres prosperity będzie dość długi: Ten boom na koks będzie trwał od 8 do 10 lat. Jesteśmy w stanie zaopatrywać z powodzeniem hutnictwo polskie i całej Unii Europejskiej .
Oprócz koksowni, dobre wyniki finansowe notuje jeden z największych na świecie producentów węgla koksującego - Jastrzębska Spółka Węglowa.
Zdaniem analityków koniunktura na koks potrwa minimum trzy-cztery lata. Specjaliści wiążą ją z chińskimi inwestycjami...