Zaledwie 1 proc. z unijnych funduszy wydali kolejarze na remonty torów w czasie ostatnich pięciu lat. Na liniach, które już miały być gotowe, wciąż trwają prace. Mimo to zarządca torów w nowym, propagandowym filmie chwali się: "Jesteśmy gotowi na Euro". Eksperci zwracają uwagę, że owszem, PKP PLK są gotowe, ale tylko dlatego, że plan inwestycji sprzed 5 lat był wielokrotnie odchudzany.
Żadna z kolejowych inwestycji na torach nie została zakończona w terminie. Co najmniej kilkumiesięczne opóźnienia są normą, a kolejarze zawsze znajdą winnych poza swoją organizacją.
Koronnym przykładem jest budowa linii łączącej warszawskie lotnisko z centrum miasta. Nadal nie ma pewności, czy tunel, który miał być gotowy już 3 lata temu zostanie otwarty na tegoroczne mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Tu winna była nierzetelna firma projektowa - twierdzi były już szef PKP PLK Zbigniew Szafrański. A poza tym nie wiadomo, czy Generalna Dyrekcja Dróg zdąży wybudować awaryjne dojazdy do tego tunelu - dodaje, znajdując kolejnego potencjalnie winnego opóźnień.
Lista remontów, które miały zakończyć się przed Euro, a - jak się teraz okazuje - potrwają jeszcze kilka lat, jest całkiem długa. Najgorzej wygląda sytuacja z modernizacją trasy z Warszawy do Gdańska. To tam właśnie podróż trwa wyjątkowo długo. Tak długo, że Intercity straciło na niej ponad połowę pasażerów.
W efekcie tak nieudolnej organizacji prac podróże między miastami-gospodarzami podczas Euro potrwają znacznie dłużej, niż nam obiecywano. Jako przykład podajemy trasę Warszawa - Gdańsk. Miały być niecałe 3 godziny, a będzie od prawie 5 do aż 7. Pozostałe czasy przejazdu znajdziecie w tabeli poniżej. Według lektora z filmu "Jesteśmy gotowi na Euro" to dla kibiców atrakcyjne czasy przejazdu w porównaniu do innych środków transportu. Jeśli porównać je do jazdy rowerem, to rzeczywiście...