Dwie dziewczynki: 14-letnia Jaamina i 6-letnia Sara schroniły się w ambasadzie Belgii w Teheranie. Urodzone w Belgii dzieci, zostały w sierpniu porwane przez ojca Irańczyka. Postanowiły jednak od niego uciec i poprosiły belgijską ambasadę o pomoc.
Szef belgijskiej dyplomacji zapowiedział, że władze kraju nie wydadzą nikomu dziewczynek, wbrew ich woli. Minister zapowiedział nawet, że jest w każdej chwili gotowy udać się do Teheranu, by negocjować powrót Jasminy i Sary do Belgii. Choć rodzice dziewczynek są Irańczykami, to mają one belgijskie obywatelstwo, ponieważ urodziły się w tym kraju. W Liege mieszka ich matka, której sąd przyznał opiekę nad córkami.
Belgijscy dyplomaci poprosili o wzmocnienie ambasady w Teheranie, bojąc się, że może dojść do rozruchów, a nawet próby odbicia dziewczynek siłą.
Incydent z dziećmi to poważny problem - w momencie, gdy Iran jest oskarżany przez USA o nielegalną produkcję broni nuklearnej, to właśnie UE z Belgią na czele próbują rozwiązać ten problem na drodze dyplomatycznej.
17:15