Madryt Rock, największy w Hiszpanii sklep płytowy, zamyka swe podwoje. Po 25 latach działalności kultowy sklep przestał przynosić zyski. Sprzedaż płyt spadła o ponad 30 procent.
Jeszcze niedawno usytuowany w centrum Madrytu sklep codziennie odwiedzało ponad tysiąc osób. Teraz nie więcej niż połowa. A płyty kupują tylko prawdziwi melomani – mówi właściciel sklepu, który teraz wraz z 50 pracownikami musi poszukać sobie innego zajęcia.
Jedną z przyczyn zamknięcia Madryt Rock jest z pewnością sprzedaż płyt pirackich, choć nie tylko – przyznaje właściciel sklepu. Tto tylko czubek góry lodowej - mówi. Podstawowym problem jest spadek prestiżu kompaktów – ludzie przestali dawać je sobie w prezencie. Do tego dochodzi ściąganie muzyki przez Internet, przegrywarki CD, no i podatki. Na płyty 16 proc.
Madryt Rock będzie otwarty co najwyżej 2 tygodnie. Już niedługo w lokalu będzie można kupować ubrania.