Dziury w rurociągu spowodowały zgromadzenie gazu w studzience telekomunikacyjnej i dlatego doszło do wybuchu w Mysłowicach. Podczas wczorajszej eksplozji rannych zostało dwóch chłopców. Ich stan jest stabilny.
Skąd dziury w rurociągu gazowym? Korozja – mówi kierownik rozdzielni gazu w Mysłowicach. Warunki atmosferyczne i czas - rurociąg ma 30 lat - mogły sprawić, że powstały tam otwory, którymi zaczął ulatniać się gaz. Dziur było kilka, największa miała 5 milimetrów.
Takie gazociągi to już na Śląsku rzadkość. Niewielkie otwory mogły powstać jako skutek szkód górniczych, których nie brakuje w tym regionie. Do uszkodzenia rur mógł się przyczynić także impuls z pobliskiej instalacji elektrycznej. Jednak przed wypadkiem nikt nie alarmował o ulatniającym się gazie.
Niestety, nieszczelne są także kanały, w których obok gazociągu (odległość około 1 metra) biegną łącza telefoniczne. Dlatego też gaz zebrał się w pobliskiej studzience. Wrzucona przez chłopców zapałka spowodowała eksplozję. Dzieci przewieziono do szpitala; mają poparzone przede wszystkim ręce i nogi. Na razie nie wiadomo, jak długo będą hospitalizowane. Ich stan - jak zapewniają lekarze -jest stabilny
Dodajmy, że kilka dni przed wypadkiem gazownicy sprawdzali rurociąg, ale wówczas przyrządy nie wykazały ulatniającego się gazu. Teraz jednak zarządzono kolejną kontrolę wszystkich okolicznych instalacji.