Bezprecedensowe środki bezpieczeństwa towarzyszą obchodom pierwszego po 11 września Dnia Niepodległości w USA. W Nowym Jorku niebo patrolują myśliwce i helikoptery wojskowe, podobnie jak po ubiegłorocznych zamachach. W Atlancie policja używa robotów do wykrywania bomb i psów wyszkolonych w rozpoznawaniu ładunków wybuchowych.

Dzisiejsza parada odbywająca się w stolicy kraju - Waszyngtonie - zmusza do większej refleksji, ale i determinacji, by wszystko było jak dawniej. Tradycyjnie ulice miasta są opustoszałe, tylko wzdłuż alei, na której trwa parada, widać tłumy mieszkańców stolicy i turystów.

Całe wschodnie wybrzeże USA odczuwa dziś skutki potężnej fali gorąca. Temperatura przekracza 40 stopni Celsjusza. Mimo to wydaje się, że widzów jest tak wielu, jak w minionego roku. Policja i FBI dokładają wszelkich starań, by było bezpiecznie, ale ich obecność jest dyskretna.

Prezydent George W. Bush uczestniczył dziś w tradycyjnej paradzie w miejscowości Ripley w Zachodniej Wirginii. W przemówieniu rozpoczynającym tam obchody święta 4 lipca mówił: Byliśmy zjednoczeni w bólu i żałobie, teraz jesteśmy zjednoczeni w determinacji, by pokonać naszych wrogów. Wieczorem prezydent ma wrócić do Waszyngtonu, gdzie z balkonu Białego Domu będzie oglądał pokaz sztucznych ogni.

19:40