Z powodu duchów musiał opuścić swoją rezydencję prezydent Malawi Bingu, 71-letni wa Mutharika. Prezydent skarżył się na rozlegające się nocą w jego apartamencie odgłosy kroków i dziwne hałasy.
Dziwnych odgłosów nie słyszał jednak nikt inny, nawet pani prezydentowa. Duchowni rozpoczęli już jednak modły w intencji wypędzenia duchów z pałacu pierwszej pary. - Żadna strategia, opracowana w czeluściach piekieł, nie powiedzie się wobec prezydenta, ponieważ poprosiliśmy o boską interwencję - zapewniają duchowni.
Podczas gdy rezydencja będzie oczyszczana z duchów, prezydent, który jest zarazem szefem rządu i ministrem obrony, będzie spał w rezydencji oddalonej od stolicy kraju o 100 kilometrów. W stołecznym pałacu będzie tylko pracował – oczywiście w dzień.