Trybunał Konstytucyjny orzekł, że dopłaty do mieszkań narzuconych przez spółdzielnie są zgodne z konstytucją. Sprawę do Trybunału wniosła Elżbieta H., która po wybudowaniu przez spółdzielnię mieszkania odmówiła dopłaty.
Zgodnie z ustawą Prawo spółdzielcze z 1982 r., członek spółdzielni dopełnia swoich obowiązków poprzez wniesienie wkładu budowlanego w wysokości odpowiadającej całości kosztów budowy, przypadających na jego lokal oraz przez uiszczanie opłat związanych z używaniem lokalu. Przepisy te mówią, że jeśli w wyniku ostatecznego rozliczenia kosztów budowy powstała różnica pomiędzy wysokością wstępnie ustalonego wkładu budowlanego a kosztami budowy lokalu, zobowiązania z tego tytułu ponosi członek spółdzielni, mający w chwili rozliczenia własnościowe prawo do lokalu.
Według Elżbiety H., jej umowa ze spółdzielnią mieszkaniową określała ostateczną wysokość wkładu budowlanego. Mimo to, po wybudowaniu lokalu w 1996 r. spółdzielnia nakazała jej dopłatę, ponieważ koszty budowy okazały się wyższe. Według niej, spółdzielnia nie ma prawa pobierać większych opłat, niż przewidywała umowa. Zdaniem przegranej zaskarżone przepisy ograniczają prawa nabywcy do lokalu i w nierównym stopniu chronią prawa członków spółdzielni mieszkaniowej w stosunku do osób nabywających lokal z innego źródła.
Trybunał Konstytucyjny nie podzielił jednak jej zarzutów. Zgodnie z wyrokiem, członek spółdzielni musi pokryć różnicę między wniesionym wcześniej wkładem budowlanym, a całkowitymi kosztami budowy jego lokalu. Sędziowie uzasadnili swój wyrok mówiąc, że zasada uczestnictwa członka spółdzielni mieszkaniowej w kosztach budowy - w wysokości odpowiadającej całości tych kosztów, przypadających na jego lokal - nie prowadzi do naruszenia konstytucji. Jak uzasadniali, w przeciwnym razie kosztami przypadającymi na skarżącą zostaliby obciążeni inni członkowie spółdzielni, a to właśnie byłoby niezgodne z zasadą równej ochrony prawa majątkowego.
Pani Elżbieta jest rozgoryczona wyrokiem Trybunału. Czuje się pokrzywdzona i nie zgadza się z postanowieniem sędziów. Posłuchaj:
Przegrana z powodu dopłat i procesów ze spółdzielnią ma już blisko 260 tysięcy złotych długu. Wyrok Trybunału jest ostateczny. Jednak pani Elżbieta nie zamierza się poddać i chce skierować sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strassburgu.