Oświetlona wieś, miasto ciemne. Od lat mieszkańcy ulicy Pszczelej na obrzeżach Lublina starają się o latarnie, żeby żyło się jak w mieście. Wiele lat temu przyłączono ich do miasta i zamiast lepiej, żyje się gorzej. Za miedzą latarnie mają na Pszczelej nie.
Ślą pisma, rada osiedla prosi, błaga i nic. Finał jest taki, że kończy się tablica Lublin i latarnie są w gminie wiejskiej. Po co nas przyłaczali, żebyśmy tylko większe podatki płacili mówią oburzeni miesdzkańcy Pszczelej w Lublinie. Gmina Konopnica wybudowała latarnie, a u nas od lat nic się nie dzieje. Nie dość, że nie ma latarani to jeszcze i chodnika. Dzieci wieczorem wracają ze szkoły, czy z przystanku i nie mają jak bezpiecznie dotrzeć do domów. Co roku jest to samo tłumaczenie nie ma pieniędzy w budżecie miasta. Jesteśmy Lublinem B- mówi jeden z mieszkańców. Tylko jak są wybory to wiedzą gdzie nas szukać i doskonale się orientują w naszych problemach. Po wyborach nic.
Takich miejsc w Lublinie jest co najmniej kilkanaście - to wynika z moich obserwacji. Na temat ulicy Pszczelej nikt z lubelskiego ratusza nie chciał ze mną rozmawiać. Pewnie i tak niczego by nie rozjaśnili w tej sprawie.