Budda w polskim pawilonie, we francuskim - salon sprzedaży rowerów. Tak wygląda obecnie miejsce, gdzie dokładnie rok temu ruszyła światowa wystawa Expo 2000. Niektórzy mówili o niej jako niemieckiej klapie, która przyniosła ogromne straty - ponad dwa miliardy marek.

Długu tego wciąż jeszcze nie udało się Niemcom spłacić. Zapłacić zobowiązał się po części rząd, a po części Nadrenia-Westfalia, bo w stolicy tego landu, Hanowerze odbyło się Expo. Dziś mija rok od otwarcia imprezy, a jednocześnie siedem miesięcy od jej zamknięcia. Do tej pory nie uporano się z uprzątnięciem terenu. Przed kilkunastoma zaledwie dniami udało się wywieźć palmy i pałac z namiotu Arabii Saudyjskiej. Drzewa niestety nie przetrwały europejskiej zimy, zatem trafiły wprost na śmietnik. Nadal stoi pawilon polski, który teraz służy jako magazyn dla wielkiego Buddy i klasztoru należącego do Nepalu. Hanower szybko opuściła jedynie kolejka linowa, sprzedana została bowiem do Austrii, gdzie służy przede wszystkim narciarzom. Posłuchaj relacji korespondenta Radia RMF FM Tomasza Lejmana:

Foto EPA

07:05