Brukselscy urzędnicy dzielą polskie Zagłębie. Na razie tylko na papierze. Ale gminy tworzące ten region w woj. śląskim już się niepokoją i planują protest. Od rana ich przedstawiciele rozmawiają o tym w Dąbrowie Górniczej.
Unijni urzędnicy dzielą kraje członkowie na regiony, ma to pomagać np. w zbieraniu danych statystycznych czy przeprowadzaniu ekonomicznych analiz. Zagłębia w tym podziale w ogóle nie ma, bo cześć powiatów skojarzono z Górnym Śląskiem, a część z Częstochową. I tak np. Dąbrowa Górnicza miałby należeć do regionu Górnego Śląska, ale już sąsiadujący z nią Będzin do okręgu częstochowskiego.
Zagłębiowskim gminom zależy na tym, aby należeć do jednego regionu z kilku powodów. Po pierwsze chodzi o tradycje historyczne – podział między Górnym Śląskiem a Zagłębiem jest w regionie bardzo wyraźny. Ale nie mniej istotny, jeśli nie najważniejszy jest element ekonomiczny. Gminy boją się, że po podziale mogą dostać mniej unijnych pieniędzy, a bez nich trudniej będzie prowadzić wspólne przedsięwzięcia.
Uczestnicy dzisiejszego spotkania chcą napisać list ze swoimi argumentami do urzędników Unii Europejskiej. Zastanawiam się tylko, czy brukselscy biurokraci zrozumieją niuanse lokalnych podziałów w Polsce.