Rolnicy nie śpieszą się ze składaniem wniosków o unijne dopłaty, choć termin upływa za 25 dni. Na blisko 2 mln gospodarstw tylko ok. 180 tys. właścicieli zgłosiło się po pieniądze. Pracownicy ARiMR mają więc ruszyć na wieś i pomóc rolnikom wypełnić wnioski.
Większość rolników wypełnienie wniosku odłożyło na później. Tłumaczą się brakiem czasu i pracami w polu. Ponadto wielu z nich postanowiło pomierzyć swoje pola, bo mapy geodezyjne często są nieaktualne, a do wniosku trzeba wpisać wielkość działek.
Minister rolnictwa Wojciech Olejniczak jest nieco przerażony tak małym zainteresowaniem dopłatami, dlatego na wsiach rozpocznie się szkolenia w pisaniu wniosków. Do takiego rolnika na miejsce dojadą pracownicy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa bądź Banku Spółdzielczego - deklaruje.
W akcję propagandową zaangażował się także Kościół. Księża z ambon czytają apele skierowane do rolników – wyjaśnia ks. Eugeniusz Marciniak.
Jeśli apele i szkolenia nie pomogą rolnicy, którzy nie wypełnią wniosku mogą stracić 500 zł przypadający na hektar uprawianej ziemi.