Nawet 600 osób może stracić pracę po likwidacji niektórych regionalnych połączeń – alarmują kolejarze. Według związkowców z PKP, decyzja dyrekcji jest bezprawna i nie wykluczają złożenia pozwu w tej sprawie. O takich zmianach nie zostały bowiem poinformowane samorządy lokalne. Opolscy związkowcy zwracają także uwagę na niegospodarność Przewozów Regionalnych.

Według kolejarzy z Opolszczyzny, tylko w tym jednym regionie rocznie można zaoszczędzić przynajmniej 1 mln zł, chociażby skracając długość składów. Kolejarze uważają, że tak należałoby zrobić na wszystkich 70 trasach, gdzie planuje się likwidację połączeń. Nie muszą być składy 10-, 12-wagonowe. Można zrobić składy 4-wagonowe - mówi Marek Szugut, przewodniczący Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu PKP w Opolu.

Instytut Rozwoju i Promocji Kolei na Opolszczyźnie obliczył, że zmniejszenie liczby wagonów może dać rocznie nawet 15 mln zł oszczędności. Innego zdania są oczywiście władze w Warszawie: według nich zaoszczędzenie takiej sumy jest niemożliwe, a zarzuty o niegospodarności w PKP są przesadzone.

Jeśli kolej nie zmieni swojej decyzji, to pociągi przestaną jeździć m.in. na trasie Nysa-Głuchołazy, z której korzystają głównie uczniowie i mieszkańcy, dojeżdzający do pracy w Nysie, Głogówku czy w Opolu.

Foto: Archiwum RMF

21:25