Wolne piątki są coraz popularniejsze. Czterodniowy tydzień pracy oferowało w zeszłym roku na zachodzie o połowę więcej firm niż rok wcześniej. Jak się okazuje, dla części firm takie rozwiązanie wcale nie oznacza strat. Utrzymują zatrudnienie i płace, a zyski im nie maleją.
Jak to możliwe? Okazuje się, że pracownicy, którzy naprawdę, przez długie trzy dni mogą odetchnąć od pracy, wykazują dużo niższy poziom stresu, są znacznie wydajniejsi, a przede wszystkim rośnie u nich identyfikacja z firmą i oddanie dla jej celów. Działa tu zapewne zasada: "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie".
Czterodniowy tydzień pracy to dla wielu rynków już nie tylko eksperyment. Z danych portalu ZiRecruiter, działającego głównie w USA i innych bogatych krajach Zachodu, wynika, że taka atrakcja pojawia się średnio w jednej na 170 ofert pracy. Ze statystyk portalu, cytowanych przez Bloomberg Businesweek, wynika również, że takich ogłoszeń było w zeszłym roku o połowę więcej niż rok wcześniej.
W części firm trzy dni wolne oznaczają, że w pozostałe cztery pracuje się nie osiem ale dziesięć godzin. W tych przedsiębiorstwach stwierdzono, że pracownicy są bardzo wydajni po weekendzie, ale w czwartek już mocno zmęczeni.
Oczywiście czterodniowy tydzień pracy dziś wydaje się nam radykalnym pomysłem. Szczególnie w Polsce, która przoduje na światowej liście krajów, w których pracuje się najdłużej, zdecydowanie wyprzedzając w tym zestawieniu Niemcy czy Japonię. Jednak warto przypomnieć, że wolne soboty wprowadził w swoich zakładach w 1926 Henry Ford, w Zachodniej Europie stały się powszechne ponad 30 lat później, a w komunistycznej Polsce "Solidarność" żądała wszystkich wolnych sobót jeszcze w 1980 roku.
W obliczu automatyzacji, robotyzacji i bezrobocia taki czterodniowy tydzień pracy może stać się normą. Warunkiem jest oczywiście to, by właściciele zechcieli się podzielić z pracownikami dobrodziejstwami płynącymi z możliwości zastosowania nowoczesnych technologii. Aby im w tym pomóc np. hiszpański rząd już pracuje nad przepisami, które dadzą firmom wsparcie finansowe w zamian za trzydniowe weekendy dla pracowników.