Scenarzyści i producenci Hollywood oznajmili, że nadal będą prowadzić negocjacje w sprawie nowych kontraktów. Ich stare kontrakty wygasły niecałe trzy godziny temu. Jeśli negocjacje nie przyniosą rezultatów scenarzyści i producenci nie wykluczają strajku.
Istnieje więc groźba, że nie będzie miał kto pisać dialogów do, na przykład, popularnych telewizyjnych oper mydlanych. Na jakim etapie są rozmowy i czy faktycznie groźba strajku jest realna - nie wiadomo. Obie strony zgodziły się bowiem na niemal całkowitą blokadę informacyjną. Jeden ze scenarzystów wyjaśnił, że informacyjne embargo jest konieczne, aby strony prowadziły bezpośrednie rozmowy, a nie skupiały się na wygłaszaniu oświadczeń dla mediów. "Jeśli z kimś się rozmawia, jest jakaś komunikacja, a jeśli jest komunikacja, jest szansa na porozumienie" – wyjaśnia hollywoodzki scenarzysta. Ostatnia runda targów o nowe kontrakty rozpoczęła się w drugiej połowie kwietnia. Wtedy różnice między obu stronami sięgały - bagatela - 100 milionów dolarów. Nie wiadomo, o ile udało się je zmniejszyć. Wiadomo jedynie, że jednym ze spornych punktów nadal pozostaje między innymi kwestia przyszłości tak zwanych filmów video na żądanie zamawianych i oglądanych za pośrednictwem Internetu.
foto EPA
11:15