Wprowadzenie podatku bankowego w 2011 r. wydaje się mało prawdopodobne - powiedział podczas wtorkowej konferencji prasowej premier Donald Tusk. Dobrze ocenił jednak pomysł zwiększenia zasobów gwarantujących stabilność systemu bankowego.
Szef rządu powiedział na konferencji, że "niezłym pomysłem" wydaje się zwiększenie poczucia stabilności (systemu bankowego - przyp. red.) poprzez zwiększenie zasobów, które gwarantują tę stabilność. "Ale to nie pomysł z kategorii "być albo nie być", więc nie będzie procedowany w jakichś szczególnych emocjach - powiedział. Dodał, że wprowadzenie go w 2011 r. "wydaje się mało prawdopodobne".
Jeśli wprowadzilibyśmy podatek bankowy, to wyłącznie po to, aby wpływy z tego podatku były dedykowane na fundusz gwarancyjny. De facto oznaczałoby to, że te pieniądze wzmacniają także system bankowy w Polsce i pewność, stabilność systemu bankowego - powiedział premier.
Dodał, że nie spotkał nikogo, kto kwestionowałby sens takiego rozwiązania. Na pewno nikt nie planuje (...) podatku bankowego rozumianego jako haracz, że my teraz ściągniemy jakieś nadwyżki z banków, dlatego że mamy problemy z finansami publicznymi. Tego typu projekty, które gdzieś tam w Europie się pojawiały, nie są rozpatrywane - zapewnił.
Dodał, że w Polsce, inaczej niż w innych krajach, banki nie były przyczyną kryzysu finansowego. U nas banki nikogo nie skrzywdziły. U nas banki okazały się stabilne i dlatego nie szukamy rozwiązania propagandowego, które ma pokazać, że władza karci banki - powiedział.
Na początku stycznia minister finansów Jacek Rostowski zapowiedział, że podatek bankowy może zostać wprowadzony jeszcze w 2011 roku. Uzyskane w ten sposób pieniądze nie trafiałyby do budżetu, ale byłyby odkładane na specjalnym funduszu. Służyłby on w przyszłości do ewentualnego ratowania banków.