Posłowie spierają się o to, czy ten rodzaj szkół należy zachować czy skreślić. Jak wielokrotnie informowaliśmy - rząd proponuje, by po skończeniu gimnazjum młodzi ludzie mogli wybierać między: szkołą zawodową, liceum ogólnokształcącym, lub profilowanym oraz technikum. Poprzedni gabinet w ramach reformowania oświaty uważał, że technika należy znieść, bo wypuszczają co roku rzesze absolwentów, którzy nie mogą po szkole znaleźć pracy.

Gdy w Sejmie trwa spór obecni gimnazjaliści mogą tylko cierpliwie czekać na to, co postanowią parlamentarzyści, a do końca roku szkolnego pozostało 6 miesięcy. Czy to nie za późno na kolejne zmiany i czy ten zarzut wobec koalicji SLD-PSL pojawił się w sejmowej dyskusji? Okazuje się, że nie mógł się nie pojawić - pojawił się między innymi ze strony opozycji – tej najbardziej liberalnej w polskim parlamencie, czyli ze strony Platformy Obywatelskiej. Zdaniem posłanki PO – Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej, reforma proponowana przez rząd jest powrotem na stare koleiny i nie gwarantuje, a wręcz blokuje dostęp do nowoczesnego kształcenia, które pozwoliłoby młodym ludziom szybko i sprawnie odnaleźć się w warunkach gospodarki wolnorynkowej i silnej konkurencji na rynku pracy. Niczym bumerang, ze strony opozycji powrócił też zarzut, że technika kształcą rzesze bezrobotnych fachowców. Te zarzuty dzielnie odpiera minister edukacji – Krystyna Łybacka. Głosowanie nad ustawą jeszcze dziś, a sądząc po wystąpieniach klubów parlamentarnych, można się spodziewać, że rządowy projekt sieci szkół ponadgimnazjanych zostanie zaakceptowany. Posłuchajcie też naszej warszawskiej reporterki - Beaty Lubeckiej.

Foto: Archiwum RMF

15:45