Krakowscy studenci wolą przeczekać kryzys za granicą. Wyjeżdżają na wakacyjne praktyki do międzynarodowych firm, w których zarabiają nawet tysiąc euro miesięcznie. W tym sezonie szczególnie modne są Indie i Chiny - pisze "Dziennik Polski".
W porównaniu z ubiegłym rokiem obserwujemy wzrost zainteresowania o ponad sto procent - mówi Agnieszka Cebulska z międzynarodowego stowarzyszenia studentów AIESEC, które organizuje staże i praktyki zagraniczne. Studenci widzą, jaka jest sytuacja na rynku. Chętniej więc decydują się na wyjazdy, bo wierzą, że dzięki temu po powrocie będzie im łatwiej znaleźć pracę. Takie doświadczenie może być bardzo przydatne w czasach kryzysu - zaznacza.
Do wyboru są praktyki menedżerskie, techniczne oraz edukacyjne, które trwają od 6 tygodni do 18 miesięcy. Zwykle wyjeżdżają osoby z kierunków ścisłych i ekonomicznych - zauważa Agnieszka Cebulska. W tym roku coraz częściej zgłaszają się też humaniści, m.in. filolodzy, pedagodzy czy socjologowie. Czekają na nich nie tylko firmy w Europie Zachodniej, ale też azjatyckie przedsiębiorstwa. Korporacje w Indiach i Chinach cenią polskich praktykantów i zabiegają o nich. Rynek pracy bardzo dynamicznie się tam rozwija, więc pojawia się coraz więcej możliwości. Rocznie wpływa ponad 800 ofert. Dotyczą one na przykład grafiki, architektury, informatyki, finansów, zarządzania zasobami ludzkimi czy projektowania biżuterii i odzieży - wylicza Agnieszka Cebulska.
Oprócz międzynarodowych korporacji coraz więcej ogłoszeń zamieszczają też małe i średnie firmy. Praktyki organizowane przez stowarzyszenie są płatne - w przeciwieństwie do praktyk w większości polskich przedsiębiorstw, na które kierują studentów uczelnie.