Sztab Kryzysowy Polskiego Rybołówstwa zagroził blokadą portów, jeśli rybacy zostaną ukarani za złamanie unijnego, 4,5-miesięcznego zakazu połowu dorsza. Zakaz będzie obowiązywał od niedzieli.
Rząd i Unia Europejska są głuche na rybackie skargi, nie podejmują żadnych działań, by zmienić dramatyczną sytuację w rybołówstwie. Nikt nam nie powiedział z czego mamy żyć przez te 4 i pół miesiąca - mówi Bogdan Waniewski, szef kołobrzeskiego Stowarzyszenia Armatorów Rybackich (SAR).
Połów dorsza to podstawa utrzymania dla rybaków. Ale w tym roku nie tylko zmniejszono limit połowów dorsza, ale także wydłużono zakaz ich połowu. W poprzednim roku były to dwa miesiące, w tym aż 4,5 miesiąca. Rybacy nie godzą się na takie warunki; twierdzą, że ryb jest dużo, a takie ograniczenia prowadzą tylko do jednego – bankructwa.
Ze względu na pogodę rybacy odłowili tylko 60 proc. ilości ryb złowionych w analogicznym okresie ubiegłego roku. Okres ochronny dorsza rozpoczyna się w chwili, gdy rybacy spłacają zaciągnięte kredyty i powoduje, że nie będą mieli pieniędzy m.in. na pokrycie kosztów postoju kutrów przy nabrzeżu.