Już ponad 50 dol. trzeba zapłacić za baryłkę ropy naftowej na rynkach azjatyckich. Na tym nie koniec złych wiadomości. Bank Morgan Stanley przewiduje, że wkrótce ceny ropy dojdą do 61 dolarów.
Arabia Saudyjska, największy światowy producent ropy naftowej zapowiedziała
zwiększenie wydobycia o 1,5 mln baryłek ropy dziennie. Przedstawiciele saudyjskiego ministerstwa ds. ropy nie sprecyzowali jednak od kiedy, powiedzieli jedynie, że w ciągu kilku najbliższych tygodni.
A ropa nadal pnie się powyżej przekroczonej wczoraj psychologicznej bariery 50 dolarów za baryłkę. Eksperci mówią o psychozie - giełdy reagują nerwowo na każdą informację o kłopotach z wydobyciem i eksportem „czarnego złota”. A w ostatnim czasie takich doniesień nie brakowało.
Z powodu sezonu huraganów, w rejonie Zatoki Meksykańskiej wydobycie spadło o pół miliona baryłek dziennie. W Nigerii rebelianci dali ultimatum koncernom naftowym: mają do końca miesiąca zaprzestać produkcji i opuścić kraj. W przeciwnym razie buntownicy wypowiedzą im wojnę.
Irak zmaga sie z plagą sabotażów, a Arabia Saudyjska wydaje miliony dolarów na ochronę swych instalacji naftowych przed atakami fanatyków islamskich.
A z drugiej strony wzrasta popyt, bo rozwijające się w szybkim tempie Chiny i Indie potrzebują dużych ilości paliwa.