Około 300 związkowców-ratowników górniczych pikietowało wczoraj Wyższy Urząd Górnictwa w Katowicach. Domagali się wstrzymania nowelizacji ustawy o prawie geologicznym i górniczym, która zapowiada zniesienie monopolu Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego i powstanie prywatnych spółek, które także zajmowałyby się ratowaniem życia górników. Związkowcy boją się, że po wprowadzeniu nowych przepisów stracą swoje miejsca pracy.

Początkowo bardzo spokojna pikieta przerodziła się w groźne przepychanki. Część związkowców szturmowała wejście, próbując dostać się do środka. Kilku związkowców przykuło się łańcuchami do barierek wewnątrz siedziby WUG. "Gdzie jest prezes? Sprzedawczyki!” – skandowali. Ich zdaniem nowelizacja ustawy proponująca powstanie nowych spółek prywatnych, które zajmą się ratowaniem górników doprowadzi do ograniczenia miejsc pracy w centralnej stacji. Przykuci związkowcy zapowiedzieli, że będą tak tkwić dopóki nie usłyszą deklaracji o wstrzymaniu nowelizacji ustawy. Czy ich protest odniesie jakiś skutek? Czy górniczym związkowcom uda się poruszyć ziemię i niebo? Przebieg wczorajszej demonstracji ratowników obserwowała nasza katowicka reporterka Anna Talarek:

Związkowcy boją się również, że nowe spółki będą gorzej przygotowane i wyposażone w sprzęt ratowniczy. "Chodzi o zarabianie pieniędzy na bezpieczeństwie górników” - twierdzą. Winą obarczają Wyższy Urząd Górniczy, bo to on ich zdaniem forsuje nowe prawo. Delegacja związkowców udała się na rozmowy z prezesem WUG-u, któremu wręczyli petycję ze swoimi postulatami.

Foto: RMF FM

04:55