Premier Donald Tusk odwołuje obiecaną na przyszły rok obniżkę podatku VAT. Szef rządu przyznał to na konferencji prasowej w odpowiedzi na pytania reportera RMF FM Krzysztofa Berendy. Zgodnie z uchwaloną trzy lata temu ustawą VAT miał od 2014 roku spaść z 23 do 22 procent.
Premier wycofał się z zapowiedzi obniżenia podatku VAT z powodu kryzysu, który bardzo mocno uderzył w naszą gospodarkę. Okazało się, że optymistyczne założenia budżetowe niewiele mają wspólnego z rzeczywistością.
Dotychczas premier i minister finansów zapewniali jednak, że wszystko jest w porządku. Teraz szef rządu przyznał wreszcie, że na obiecane obniżenie VAT-u nie ma co liczyć. Musiałaby nastąpić radykalna poprawa w drugiej połowie roku, abyśmy obniżyli VAT. Na razie wydaje się to mało prawdopodobne - wyjaśnił Donald Tusk. Wypowiedź wiceministra Cichonia była przesadnie optymistyczna, biorąc pod uwagę to, co się dzieje dzisiaj w gospodarce i finansach Polski i Europy. Jeśli w drugiej połowie roku odnotujemy wyraźną poprawę, większą niż się można spodziewać, to do tematu wrócimy - tłumaczył premier.
W połowie marca wiceminister finansów Janusz Cichoń pytany, czy Ministerstwo Finansów rozważa utrzymanie w 2014 roku podstawowej stawki VAT na poziomie 23 proc., powiedział, że "sytuacja jest dynamiczna". Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że wrócimy do stawki 22 proc. - zaznaczył wówczas Cichoń.Wiceminister poinformował, że jeśli chodzi o dochody, to do resortu płyną niepokojące sygnały, ale MF jest przekonane, że to się zmieni w najbliższych miesiącach, a w drugim półroczu nastąpi wyraźne ożywienie. Skutkiem tego będzie poprawa sytuacji dochodowej. Nic nadzwyczajnego tak naprawdę, jeśli chodzi o dochody się nie dzieje, choć sygnały są lekko niepokojące - wskazywał wiceminister. Dodał, że konsekwencje dla budżetu może mieć niska inflacja. To jest kwestia, która będzie wymagała też rozważenia. W konsekwencji niższej inflacji spodziewać się możemy też nieco niższych dochodów - ocenił Cichoń.
Utrzymanie stawki VAT-u na poziomie 23 procent będzie nas kosztowało od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych miesięcznie. Po pierwsze dlatego, że nie należy się spodziewać obniżenia od przyszłego roku cen w sklepach i na stacjach benzynowych. Oznacza to wzrost przewidywanej inflacji, czyli tego, co zżera ewentualne podwyżki naszych pensji i wszelkie zyski, które osiągamy na lokatach bankowych.
Poza tym utrzymanie wyższego VAT-u, wbrew wcześniejszym obietnicom premiera, oznacza, że Rada Polityki Pieniężnej będzie musiała rozważyć podwyższenie stóp procentowych. Stopy procentowe już się nie obniżą z rekordowo niskiego poziomu 3,25 proc. - twierdzi ekonomista Piotr Bujak. To za kilka miesięcy przełoży się na droższe kredyty w złotym, czyli na wyższe raty.
Wielu ekonomistów już wcześniej ostrzegało, że podwyższony od 1 stycznia 2011 roku VAT nie wróci w przyszłym roku do poziomu 22 procent. Raczej obawy są, że budżet może być w sytuacji trudniejszej od założeń, a nie łatwiejszej. Tak, że bardzo małe prawdopodobieństwo, żeby VAT został obniżony, co nie znaczy, że jest to niemożliwe - mówił jeszcze wczoraj w rozmowie z RMF FM ekonomista, profesor Witold Orłowski.
W Polsce od 1 stycznia 2011 roku obowiązuje 23-procentowa stawka podatku VAT, która jest jedną z najwyższych w Europie. Rząd ogłosił podwyżkę w lipcu 2010 roku. Donald Tusk tłumaczył wówczas, że jest to sposób na uchronienie państwa przed spiralą zadłużenia.