​W tym tygodniu dowiemy się jakie ma być nadwozie polskiego samochodu elektrycznego, którego masowa produkcja jest ambicją rządu. Przekonamy się też, czy stopy procentowe pozostaną na dotychczasowym poziomie: w Polsce i w Eurolandzie.

​W tym tygodniu dowiemy się jakie ma być nadwozie polskiego samochodu elektrycznego, którego masowa produkcja jest ambicją rządu. Przekonamy się też, czy stopy procentowe pozostaną na dotychczasowym poziomie: w Polsce i w Eurolandzie.
Zdjęcie ilustracyjne /Paweł Baranowski /RMF FM

W nowym tygodniu mamy poznać szczegóły rządowego konkursu na polski elektryczny samochód. Na podstawie pięciu zwycięskich projektów nadwozia ma powstać pięć prototypów. Wiadomo, że kluczową sprawą będą prace nad baterią. Produkcją ma się zająć spółka powołana przez koncerny energetyczne.

Rządowy plan to milion elektrycznych aut na polskich drogach do 2025 roku. Elektromobilność to jeden z filarów rządowego planu rozwoju gospodarki, który ma się opierać właśnie na specjalizacjach, które mają ogromny potencjał wzrostu, a w których Polska ma szansę na skuteczną rywalizację ze światowymi liderami.

Po wtorkowej prezentacji zasad konkursu, w środę mamy się dowiedzieć jaką decyzję w sprawie stóp procentowych podejmie Rada Polityki Pieniężnej. Mimo, że ruszyła inflacja, podwyżka stóp nie jest spodziewana, kredyty powinny pozostać niedrogie.

Co więcej, eksperci spodziewają się, że rada zasygnalizuje, że nie zamierza zmieniać nastawienia, z czego wynika, że w nadchodzących miesiącach podwyżek stóp też nie będzie.

Na świecie podobną decyzję ma ogłosić Europejski Bank Centralny. Również nie jest spodziewana podwyżka stóp, mimo że inflacja w Eurolandzie szybko rośnie i sięgnęła już 2 proc. Skutkiem tego jest spadek kursu euro. Europejska waluta spadła poniżej 4 złotych 30 groszy i jest o 20 groszy tańsza niż kilka miesięcy temu, podczas gdy frank - a zwłaszcza dolar - mają się dobrze.

W Stanach Zjednoczonych spodziewana jest publikacja ważnych danych o rynku pracy. Na rynku ropy ceny się utrzymują, podobnie jest z kursem dolara, dlatego też kierowcy - po ostatnim spadku cen o kilka groszy na litrze - nie muszą obawiać się podwyżek.

(łł)