Rząd w Berlinie zdecydowanie zaprzecza informacjom gazety „Stern”, jakoby szef Bundesbanku i minister finansów zastanawiali się nad wyprowadzeniem Niemiec ze strefy euro; zaprzeczają także szef resortu i prezes banku.
Artykuł w „Sternie” przyczynił się do największego od 8 miesięcy spadku wartości euro w stosunku do dolara. Teraz mimo zaprzeczeń wspólna europejska waluta strat nie odrabia. Niektórzy nazywają więc euro - teuro (od niemieckiego teuer, czyli drogi).
Niemiecka opinia nie kryje niezadowolenia stanem gospodarki. Spora część naszych zachodnich sąsiadów za drożyznę i spadek popytu konsumpcyjnego obciąża winą właśnie euro.
Niewykluczone, że jesienią w Niemczech odbędą się wybory. Ich termin będzie znany 1 lipca, jeśli rząd przegra głosowanie nad wotum zaufania w Bundestagu.