Kilka niemieckich miast postanowiło na własną rękę wypłacić odszkodowania byłym robotnikom przymusowym, którzy pracowali w tamtych okolicach w czasie Drugiej Wojny Światowej. Wcześniej na podobny krok zdecydowali się mieszkańcy Halberstadt, którzy na odszkodowania wpłacili po jednej marce.

Akcję zbiórki dobrowolnych datków rozpoczęto między innymi w Tybindze, Fryburgu i w Pforzheim w Badenii - Wirtembergii. Przedstawiciel rady miejskiej Tybingi zapowiedział, że gmina wypłaci każdemu z dawnych robotników przymusowych po 2300 dolarów. Na podstawie archiwów miejskich sporządzono listę 63 ofiar, spośród których udało się jednak do tej pory znaleźć jedynie dziesięć osób. Są wśród nich Polacy i Ukraińcy. "Nie rozumiem, dlaczego wcześniej nikt nie wpadł na ten pomysł - powiedziała odpowiedzialna za sprawy kultury w Radzie Miejskiej Ingrid Vogeler.

Na początku kwietnia władze Halberstadt przekazały robotnikom przymusowym z Polski, Rosji i Białorusi po cztery tysiące marek ze społecznie zebranych funduszy. Mieszkańcy miasta składali się po jednej marce na odszkodowania. Poszkodowani pracowali w latach 1944-1945 w obozie Langenstein-Zwieberge, który był filią obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie. Władze miasta odnalazły 14 osób, które przeżyły obóz. Tylko część z nich mogła jednak przyjechać do Halberstadtu, aby odebrać pieniądze.

14:25