4,4168 złotych - to kurs euro, po którym przeliczane będzie nasze zagraniczne zadłużenie. Takie dane podał Narodowy Bank Polski. Chociaż cena euro jest o 6 groszy wyższa, niż zakładał Jacek Rostowski, nasze zagraniczne zadłużenie wyliczane w tej walucie nie wzrosło zbyt mocno. Powinniśmy więc spokojnie zmieścić się w limicie długu na poziomie 55 procent PKB.
To ważny poziom, bo gdybyśmy go przekroczyli, konieczne byłoby pilne zaciskanie pasa. Rząd musiałby przygotować nowy projekt budżetu bez deficytu, a więc z oszczędnościami sięgającymi 40 miliardów złotych. Szczęśliwie udało nam się tego uniknąć.
Walka o dzisiejszy kurs euro była niezwykle emocjonująca. Godzina zero wybiła o 11. To wtedy Narodowy Bank Polski rozesłał do banków zapytanie o aktualny kurs tej waluty.
Tuż przed tym momentem spekulanci mocno rozszaleli się na rynku. Wywindowali cenę euro nawet do 4,45 zł. Wtedy do akcji włączył się Narodowy Bank Polski, który rzucił na rynek sporo waluty i kurs euro spadł do poziomu 4,41 zł.
Kiedy sprawa długu publicznego została wyjaśniona, NBP wycofał się z rynku i złoty znów mocno zaczął tracić na wartości. Po godzinie 11 cena euro wróciła do 4,45 zł., dolara do 3,43 zł, a franka szwajcarskiego do 3,65 zł.