Na specjalny wniosek Stanów Zjednoczonych w kwaterze głównej w Brukseli spotkali się ministrowie NATO, by omówić kwestię stworzenia europejskich sił obronnych, lansowaną przez Unię Europejską. Posiedzeniu towarzyszyła atmosfera nerwowości i zaniepokojenia.

W spotkaniu chodziło o oddramatyzowanie sytuacji. Amerykański ambasador Nicolas Burns groźnie ostrzegał w zeszłym tygodniu, że utworzenie europejskich sił zbrojnych to największe zagrożenie dla przyszłości NATO. Wypowiedź tę odebrano jako próbę spacyfikowania niepokornych europejskich sojuszników.

Dzisiejsze spotkanie nie wniosło nic nowego, miało jednak uspokoić nastroje. 19 ambasadorów NATO było zgodnych co do kilu zasad, a więc co do tego, że europejskie siły nie mogą nikogo wykluczać, muszą być otwarte dla wszystkich krajów a ponadto nie mogą stanowić konkurencji dla Sojuszu.

Były zapewnienia, że nikt nie chce wystawiać NATO na próby, na szwank, na ryzyko. Była zgodność co do tego, że europejska obrona nie zagraża spójności Sojuszu Atlantyckiego dopóty, dopóki te zasady będą stosowane - mówił polski ambasador Jerzy Nowak.

Jednak mimo tych optymistycznych zapewnień podziały istnieją. Najbardziej do samodzielności Europy w sprawach obronności dążą Francja i Niemcy, natomiast najbardziej ostrożne – poza Ameryką – są Wielka Brytania i Polska.

22:55