Minionej nocy po burzliwym posiedzeniu gabinetu premiera Silvio Berlusconiego, do dymisji podał się jego najbardziej wpływowy minister - szef resortu gospodarki Giulio Tremonti. Tymczasowo jego tekę przejął sam premier.
Berlusconi i Tremonti byli jak para zazębiających się trybów. Każde zastępstwo będzie przyczynkiem do kapitulacji i tak już osłabionego premiera - napisał dziennik Corriere della Sera.
To jednak nie koniec kłopotów Berlusconiego. Wyjściem z koalicji grozi konserwatywny Sojusz Narodowy - Gianfranco Finniego. Domaga się on zmiany polityki gospodarczej rządu. Finniemu nie spodobały się cięcia budżetowe zaproponowane przez tego, który odszedł - Tremontiego. Jeżeli Włochy nie zmniejszą deficytu budżetowego poniżej 3 procent PKB dostaną żółtą kartkę od Unii Europejskiej.