Jugosłowiańskie siły bezpieczeństwa, które rano zostały rozmieszczone w części strefy buforowej na granicy Serbii i Kosowa rozpoczęły już wspólne patrole z siłami pokojowymi KFOR. Stało się to możliwe dzięki porozumieniu zawartemu dwa dni temu między NATO a przedstawicielami władz w Belgradzie.
Zarówno Serbia jak i Macedonia, której jedną trzecią mieszkańców stanowią Albańczycy podkreślają, że albańscy separatyści stanowią coraz większe zagrożenie, dążąc do przyłączenia granicznych terenów obu państw do Kosowa. Na dowód zbrojnej walki separatystów władze Macedonii pokazały broń, którą policja znalazła w jednej z przygranicznych wiosek. Według rzecznika Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w tej wiosce separatyści mieli jedną ze swych baz: "Policja cały czas prowadzi akcję w rejonie miejscowości Brest i Malino. Sprawdzamy wszystko krok po kroku, przeszukujemy dom po domu, metr po metrze. To obszar znacznego zagrożenia" -powiedział rzecznik. Zdaniem przedstawicieli macedońskich władz, w przygranicznych wioskach ukrywa się około dwustu pięćdziesięciu albańskich separatystów. W miniony weekend ugrupowanie określające się jako Narodowa Armia Wyzwolenia po raz pierwszy wysunęło żądania domagając się większych praw politycznych dla albańskich mieszkańców Macedonii.
Dwie osoby zostały ranne w ataku Serbów, którzy napadli na posterunek policji w mieście Mitrovica, na północy Kosowa. Według wstępnych doniesień ranny został ONZ-towski policjant i żołnierz międzynarodowych sił pokojowych. Napastnicy najpierw zablokowali wewnątrz personel administracji ONZ a później podpalili samochód policyjny i obrzucili granatami posterunek. Po pewnym czasie tłum napastników rozszedł się. Posterunek, gdzie dokonano napadu znajduje się w północnej części miasta. Siły pokojowe zorganizowały tam jedną ze stref bezpieczeństwa dla serbskich mieszkańców Kosowa. W oddzielonej rzeką Ibar południowej części Mitrovicy dominują Albańczycy. Według obserwatorów, dzisiejszy atak na posterunek był odwetem za aresztowanie dwóch Serbów podejrzanych o napaść na funkcjonariuszy ONZ dziesięć dni temu. Przywódca serbskiej społeczności w miasteczku, Oliver Ivanović skrytykował aresztowanie podejrzanych: "To jest bardzo, bardzo zły moment na coś takiego". Według Ivanovicia, incydent ten opóźni negocjacje w sprawie swobody poruszania się Serbów i Albańczyków po całym mieście.
foto EPA
13:30