Fabryka polskich elektrycznych samochodów Izera ma powstać w Jaworznie. Spółka ElectroMobility Poland wybrała lokalizację dla zakładów produkujących w zamierzeniu nawet 200 tysięcy samochodów rocznie.
Cały projekt się opóźnia. Pierwsze samochody miały wyjechać z fabryki za dwa lata. Rok 2022 byłby symboliczną datą, bo w 2002 roku zakończono produkcję ostatniego polskiego samochodu - Poloneza. Jednak w 2022 roku, jeśli dobrze pójdzie budowa zakładów będzie na półmetku, a Izery mają wyjechać na drogi dwa lata później.
Minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka, przedstawiciele spółki ElectroMobility Poland, Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (KSSE), urzędu marszałkowskiego województwa śląskiego, samorządu Jaworzna i Lasów Państwowych podpisali w Katowicach "Memorandum o współpracy przy przygotowaniu terenu pod budowę pierwszej w Polsce fabryki samochodów elektrycznych".
Dla niespełna 100-tysięcznego Jaworzna fabryka oznacza ważną szansę rozwojową. W samych zakładach zatrudnienie ma znaleźć 3 tysiące osób. U poddostawców w regionie fabryka zapewnić ma kilka razy więcej miejsc pracy. Budowa ma kosztować 2 mld złotych, a cały projekt stworzenia polskiego samochodu elektrycznego 5 mld złotych.
Jaworzno wygrało z Rudą Śląską, a wcześniej innymi miastami, bo ma gotową, uzbrojoną działkę, o powierzchni ponad km2 z bocznicami kolejowymi i bliskością węzła autostrady A4 i ekspresowej S1. Co ważniejsze, odległe o kilkanaście km Katowice i przyległe miasta górnośląskiej aglomeracji zapewnić mogą wybór poddostawców i wykształconą kadrę techniczną.
Według prezesa ElectroMobility Poland od 30 do 80 proc. komponentów będzie pochodziło od regionalnych dostawców. Według Piotra Zaremby, polskie w... polskim samochodzie będą: zderzaki, błotniki, spojlery, klamki i inne elementy drzwi, słupków, progów, świateł, wyposażenie wnętrza, czy klimatyzacja.
"Jeśli chodzi o układ jezdny, na początku na pewno będziemy chcieli kupować ze Śląska układy hamulcowe i zawieszenia. Natomiast trzymamy też kciuki za KSSE w dążeniach, by lokalizować kolejne inwestycje, np. bateryjne, bo to spowoduje, że z 30 proc. początkowych, lądujemy na 80 proc." - mówi prezes.
Izera ma być produkowana w trzech wersjach nadwozia: hatchback, SUV i kombi. Pierwsze dwie wersje zostały zaprezentowane w lipcu. Wkrótce ma być stworzona również wersja kombi. Spółka, utworzona przez firmy energetyczne, zapewnia, że przy opracowywaniu samochodu wzięła pod uwagę specyfikę gustu i potrzeb polskich kierowców.
Nie ma na razie mowy o cenie takiego samochodu, ale być może będzie dostępny głównie w abonamencie. Taka forma finansowania jest coraz popularniejsza, a firmy samochodowe oferują rozmaite pakiety świadczeń, z zawartymi w cenie gwarancją, serwisem, wymianą opon, możliwością użycia większego modelu na wakacyjny wyjazd itd. W przypadku Izery mowa jest o abonamencie wraz z dostępem do energii do ładowania.
Samochód ma mieć do wyboru dwa rodzaje baterii i zasięg do 400 km bez ładowania. Nadwozie zyskało dobre oceny.
Izerę stworzyła pracownia z Turynu, kierowana przez doświadczonego projektanta Roberto Piatti oraz polski projektant pracujący dla Jaguara i Land Rovera - Tomasz Jelec. Nad stroną techniczną czuwają niemieccy inżynierowie z firmy z główną siedzibą w Wiesbaden.