Amerykańskie lotnictwo rozpoczęło atak na pozycje bojówkarzy Muktady al Sadra w Nadżafie. Odgłosy eksplozji i strzałów słychać w historycznym centrum miasta, w pobliżu meczetu imama Alego, w którym przebywa Muktada al Sadr oraz jego zwolennicy.

Oznacza to prawdopodobnie początek zapowiadanej przez irackie władze ostatecznej ofensywy przeciwko zwolennikom szyickiego radykała, który po wczorajszej zgodzie na porozumienie, zapowiedział jednak, że nie złoży broni.

Dzisiaj zaapelował o to iracki do sadrystów premier Ijad Alawi. Po raz ostatni - dodał: Proponujemy im, by się rozbroili i skorzystali z amnestii, jaką zaoferowaliśmy. To dla nich ostatnia szansa na rozbrojenie, opuszczenie świątyni oraz włączenie się w struktury polityczne kraju. Powinni przedłożyć dobro kraju nad własne interesy i włączyć się w prace nad przyszłością kraju - w budowę pluralizmu i demokracji w Iraku - powiedział Alawi.

Przez cały dzień, również teraz w Nadżafie słychać eksplozje. Nad centrum miasta unosi się słup dymu. Nieustannie walki między bojówkarzami a wojskiem USA trwają również w innych irackich miastach. Pociski moździerzowe uderzyły m.in. w dach amerykańskiej ambasady w Bagdadzie - dwoje pracowników placówki zostało lekko rannych.