Po dynamicznej zwyżce z ostatniego dnia ubiegłego tygodnia i zarysowaniu formacji podwójnego szczytu, w trakcie sesji azjatyckiej eurodolar spadł o około 70 pipsów. Notowania powróciły do przebitej linii trendu spadkowego i obecnie znajdują się przy poziomie 1,2630.
W dalszej części dnia, jeżeli finalne odczyty indeksów PMI dla przemysły nie rozczarują powinniśmy zaobserwować umiarkowany wzrost wartości wspólnej waluty. Niemniej jednak w tym tygodniu kurs EUR/USD nie powinien wzrosnąć powyżej czerwcowego szczytu na 1,2750, gdyż optymizm po szczycie UE nie utrzyma się. W drugiej części tygodnia eurodolar powinien zmierzać w kierunku 1,25.
Najbardziej aktualne dane CFTC sugerują, że liczba krótkich pozycji netto o charakterze spekulacyjnym w kontraktach na euro notowanych na giełdzie CME ponownie spadła. W rezultacie krótkie pozycje stanowiły ponad 80 proc. wszystkich otwartych. Statystyki oddają jednak stan na 26 czerwca, czyli sprzed unijnego szczytu. Siła wzrostów, które po zaprezentowaniu jego rezultatów nastąpiły jest z jednej strony przez te statystyki uzasadniana. Z drugiej strony możemy mieć pewność, że po tak mocnym ruchu na północ układ sił na rynku ulegnie zmianie. Mniejszy odsetek krótkich pozycji tworzy większe pole do kontynuacji spadków EUR/USD. Odwołując się do statystyk CFTC rodzą się (skądinąd uzasadnione) obawy, że nie są one wiernym odzwierciedlaniem relacji liczby długich i krótkich pozycji na całym rynku. Z tego względu warto przyjrzeć się również rynkowi opcji. Skośność strategii korytarzowej (delta 25), w czasie gdy na początku czerwca eurodolar odnotowywał minima na poziomie 1,2890 była wyraźnie wyższa niż gdy euro gwałtownie traciło na wartości pod koniec ubiegłego roku (wobec notowanych 17 listopada). Obecnie wskazuje natomiast, że potencjał spadkowy w notowaniach EUR/USD jest znacznie większy niż sugerują to dane CFTC.
Pierwszy tydzień miesiąca tradycyjnie obfituje w bardzo istotne rozstrzygnięcia. W kolejnych dniach decyzję o poziomie stóp procentowych podejmie Europejski Bank Centralny. Tydzień wieńczyć będzie natomiast tradycyjna porcja informacji z amerykańskiego rynku pracy. Natomiast dziś bezsprzecznie najistotniejszym odczytem jest indeks ISM dla sektora przemysłowego. Powinien on przynieść kolejne potwierdzenie, że największa światowa gospodarka wyraźnie hamuje. Model oparty o szereg wskaźników koniunktury i statystyk rynkowych sugeruje spadek o 1,6 pkt., z 53,2 do 51,9 pkt. Nasza prognoza jest bliska rynkowemu konsensusowi.
Poznaliśmy już indeks PMI dla rodzimego przemysłu, który przybrał bardzo niepokojącą wartość 48 pkt. Optymizmem nie mogą napawać również wartości poszczególnych składowych. Rosną bowiem zapasy, spada produkcja, a co gorsza przedsiębiorcy odbierają coraz mniej zamówień na swoje towary. Ostatnia wymieniona składowa PMI znajduje potwierdzenie także w danych GUS, wg których liczba nowych zamówień jest na poziomie najniższym od 2008. Taki stan rzeczy w kolejnych miesiącach musi negatywnie odbić się na produkcji przemysłowej. Równocześnie słabnąca gospodarka zmniejsza szanse na podniesienie przez RPP stóp procentowych do 5 proc.
Od rana polska waluta odreagowuje piątkowe umocnienie. W ostatnim dniu ubiegłego tygodnia złoty odnotował najsilniejsze wartości w stosunku do euro jak i dolara od ponad miesiąca. Obecnie kurs EUR/PLN znajduje się przy 4,2260, a USD/PLN przy 3,3450. W tym tygodniu złoty jednak osłabi się. Notowania powinny dotrzeć do poziomu 4,28 w stosunku do euro i 3,42 w stosunku do dolara.
Sporządził:
Bartosz Sawicki
Szymon Zajkowski
Departament Analiz
DM TMS Brokers S.A.