To, co do niedawna było jedną z największych atrakcji turystycznych Sycylii, teraz stało się najpoważniejszym utrapieniem. Wulkan Etna pluje lawą i wyrzuca tony popiołów już piętnasty dzień z rzędu.
W nocy i rano erupcja była tak potężna, że trzeba było zamknąć lotnisko w pobliskiej Katanii. Przylatujące samoloty kierowane są do Palermo, a tymczasem katańskie służby porządkowe chwyciły za miotły i sprzątają pasy startowe. Zdaniem dyrekcji lotniska, tłustego popiołu wulkanicznego jest tak dużo, że samoloty mogłyby wpaść w poślizg. Lawa też daje się we znaki. Przedwczoraj dotarła do centrum turystycznego Sapienza, położonego na zboczu Etny, na wysokości dwóch tysięcy metrów. Ludzie walczą o uratowanie tego atrakcyjnego obiektu. Ciężkie spychacze i ciężarówki usypują trzymetrowe wały, by powstrzymać rzekę wrzącej magmy.
rys. RMF
15:35