Centrum im. Adama Smitha poda w środę, kiedy dokładnie przypadnie tzw. Dzień Wolności Podatkowej w Polsce. To symboliczny dzień, od którego przestajemy płacić państwu, a zaczynamy zarabiać na siebie. Już wiadomo, że w tym roku wypadnie on szybciej niż kiedykolwiek wcześniej, a więc z pewnością przed 14 czerwca jak w roku ubiegłym.
Jak wyjaśnia Centrum im. Adama Smitha to, kiedy Dzień Wolności Podatkowej dokładnie wypadnie, zależy od udziału wydatków publicznych w PKB naszego kraju. Teoretycznie w tym dniu całoroczne wydatki budżetowe - na które składają się teoretycznie nasze podatki - zostaną pokryte przez wypracowany przez nas od początku roku dochód.
Obliczając Dzień Wolności Podatkowej Centrum im. Adama Smitha bierze pod uwagę kwoty zawarte w założeniach budżetowych na dany rok.
Z danych instytutu wynika, że najdłużej na potrzeby państwa pracowaliśmy w 1995 roku - do 6 lipca. Od dwunastu lat Dzień Wolności Podatkowej wypada natomiast w czerwcu. W ubiegłym roku zaczęliśmy zarabiać na siebie 14 czerwca (najszybciej w historii badań), a przed dwoma laty - 16 czerwca.
W Stanach Zjednoczonych, gdzie narodziła się idea Dnia Wolności Podatkowej, po raz pierwszy został on obliczony w 1900 roku i przypadał na koniec stycznia. W tym roku Tax Fundation wyliczyła, że przypadł on 13 kwietnia, a więc osiem dni wcześniej niż w ubiegłym roku.
Ze względu na różnice podatkowe w poszczególnych stanach, ich mieszkańcy muszą pracować różną liczbę dni, aby zacząć zarabiać na siebie. Najszybciej od zobowiązań uwalniają się mieszkańcy Alaski, gdzie Dzień Wolności Podatkowej przypadł w tym roku 23 marca, a najpóźniej Connecticut - 30 kwietnia.
Z kolei brytyjski Adam Smith Institute podaje, że Dzień Wolności Podatkowej w Wielkiej Brytanii wypadł w tym roku 14 maja. Zobowiązania wobec państwa pochłonęły 134 dni pracy mieszkańców Wysp - najkrócej od 1973 roku. Organizacja podaje jednak, że aby spłacić zaciągnięte przez rząd Gordona Browna pożyczki, Brytyjczycy będą musieli pracować do 25 czerwca.